poniedziałek, 4 marca 2013

Rocznica~! *w*

Konbanwa!
Jaaaka ze mnie baka. *głupia tano* Wczoraj o godzinie 19 minęła rocznica "Something about Asia".
Chciałam podziękować za to, że odwiedzaliście mojego bloga. Wiem, że zaniedbuję bloga. Postaram się to zmienić, nie zamierzam z niego zrezygnować. Szkoła mnie wykańcza etc.
Zmienię to. Będę częściej dodawać posty. Obiecałam to sobie!
Jeszcze raz dziękuję za wszystkie odwiedziny.
love u all~!  <3
wasza Tanoshii~~

niedziela, 3 marca 2013

Reituki cz. IV ~

Cześć!
Wiem, dłuuuuuuugo nie było następnej części tego yaoi i wiem, że tym razem nie jest ono genialne i wgl.
Ale wstawiam, tak jak obiecałam.
Także z góry przepraszam za tak chujowy part.
~~~~
Po incydencie jaki zaszedł tydzień temu w sali prób obaj mężczyźni starali się unikać bycia "sam na sam". Takanori nie mógł przestać myśleć, o tym co zaszło między nimi owego dnia. O ciepłych dłoniach Reity, o jego zapachu, o całym nim. Wiedział, że to nie może się powtórzyć.
- Jesteśmy mężczyznami. Tak być nie może być. - mruczał Ruki jadąc w piątk rano na próbę przed niedzielnym koncertem, który miał się odbyć w Kioto. - Ale...on tak na mnie działa! - walił głową w kierownicę stojąc na parkingu przed wytwórnią. Ostatnimy czasy Takanori miał ciekawy nawyk myślenia na głos szczególnie wtedy, kiedy był sam. Wychodząc z samochodu spostrzegł, że Akira wjeżdża na parking. `Poczekam na niego. Zobaczę jak się zachowa` pomyślał mężczyzna.
Akira nie mógł pogodzić się z tym, co zrobił. Złamał wszystkie swoje zasady, wszystko co sobie postanowił legło w gruzach kiedy ten mały facet go pocałował. Przeczesując ręką włosy, wyszedł z samochodu i jego oczom ukazała się postać wokalisty. Stał sobie przed nim jak gdyby nigdy nic, uśmiechnięty jak zawsze. `Boże jaki on jest zajebisty` szepnęła podświadomość Reity ale szybko ją uciszył.
- Cześć, Akiraa! - uśmiechnął się Ruki tym swoim głupkowatym wkurwiającym uśmiechem, który był jednocześnie słodki. `AKIRA OPANUJ SIĘ DO CHOLERY.` krzyczał na siebie w myślach. Najchętniej to by go omijał z daleka, po tym co się między nimi stało, ale nie potrafił. Za bardzo go do niego ciągnęło.
-Cześć, Ruki. - mruknął, omijając go i kierując się w stronie drzwi wejściowych. `Co to kurwa było?!` zdziwił się Ruki oschłym zachowaniem Akiry.
`Tak będzie lepiej` myślał Reita kierując się w stronę windy. Taknori poczuł dziwne ukłucie w sercu, zraniło go zachowanie jego przyjaciela. `Jeżeli tak mogę go jeszcze nazwać`
Próba minęła spokojnie, bez spięć. Takanori z Akirą nie odzywali się do siebie ani słowem, udawali że siebie nie widzieli. Reszta zespołu zauważyła ich dziwne zachowanie i postanowiła coś z tym zrobić.
- Taka-chaaaaaaaan~! - zawył idiotycznie Uruha.
- Co? - warknął ten w odpowiedzi.
- Nie unoś się tak kochanie, my wychodzimy a ty i Akira zostajecie. Musicie pogadać i chyba coś sobie wyjaśnić. Nie będzie takiej atmosfery podczas niedzielnego koncertu.
- C..co?! -zapytał nader elkowentnie Akira. - Ja też się zbieram. Nie zostanę tutaj. - dodał dobitnie.
- Nie, WY zostajecie. I mnie to kurwa nie obchodzi, że ty nie chcesz. Coś jest na rzeczy i macie porozmawiać. To już nie jest prośba. - obydwaj spojrzeli na Kaia, który postanowił zabrać głos w tej idiotycznej dyskusji, nie pozostawiając sprzeciwu. Trójka mężczyzn wyszła. Zostawiając Akirę i Takanoriego "sam na sam".
- Nie wiem czy można nazwać nas przyjaciółmi. - wypalił Ruki patrząc prosto w oczy Reicie.
- Dlaczego tak sądzisz? - zapytał się,siadając obok niego na kanapie.
- Zmieniło się nasze podejście po ostatnim incydencie. A najgorsze jest to....że przestaję Cię widzieć w roli przyjaciela. - Takanori starannie przygotowywał mowę jaką wygłosi basiście kiedy już będą mieli sposobność porozmawiać, ale w tym momencie to wszystko wyparowało. Gdy poczuł bliskość Reity nie mógł się skupić.
- Takanori...nie możemy. - usłyszał cichy szept Akiry przepełniony bólem. - Chociaż nawet, jakbym bardzo chciał..To nie możemy. To nie jest możliwe w tym przpadku. - dokończył. Wokalista nie zastanawiając się nad swoim zachowaniem wgramolił się kolana Akiry siadając na nich okrakiem. Na co ten spojrzał zszokowany.
- A teraz mnie słuchaj. Bo powiem to tylko raz. - wziął głęboki wdech i kontynuował. - Wkurwia mnie to co do Ciebie czuje i jak się przy Tobie czuje. To męczy. Ale, nauczyłem się z tym żyć. Musiałem. Rozmowy z Tobą, wygłupy jak z przyjacielem...pomagały mi przetrwać to wszystko. Ten ostatni incydent, wiem był zły okropny i zrobiliśmy coś złego, ale jeżeli mam być szczery........Podobało mi się. I jeżeli mógłbym...powtarzałbym to codziennie. - spojrzał na basistę, który patrzył na niego zszokowany, po czym poczuł jak ten go obejmuje. Mocno. Czule.
- Jesteś pojebany. Mam Cię czasem dość...ale to było słodkie. Wiesz, że robimy coś złego? - wyszeptał Akira całując Takanoriego w nos.
- Wiem, ale...pieprzyć to. - uśmiechnął się tym swoim uśmiechem za który Reita by zabił, i pocałował go. Z początku delikatnie, czule...z czasem przerodziło się to w gonitwe pożądań.
Przekonali się, że miłość i pragnienie są silniejsze.
Nie wiedzieli, że przed nimi jest naprawdę długa droga do szczęścia.

sayo~! :)