Dzień dobry.
Mówiłam, że nienawidzę poniedziałków w każdym wydaniu? Nie? To mówię. Naprawdę, poniedziałek to jest mój pechowy dzień. Najbardziej pechowy dzień w całym tygodniu.(nawet wtedy kiedy mam wolne. :C)
Ostatnio pod wpływem mojego wujostwa dużo czytałam na temat Chin. Więc postanowiłam zrobić taki cykl na ten temat. Ale to dopiero od następnej notki. ~
Ostatnio wpadła mi w łapki książka Georga Orwella "Rok 1984". Zainteresowałam się tym tytułem po przeczytaniu "1Q84" H. Murakamiego. (było tam kilka nawiązań właśnie do tego utworu) Jestem dopiero w trakcie jej czytania, ale książka jest naprawdę genialna! Wspaniale napisana. Nie wiem czemu, zawsze patrzę na to w jaki sposób jest coś napisane. ;; Po prostu nie lubię płytkiego i zbyt prostego języka.(jakkolwiek to brzmi). Na razie doszłam do połowy, ale mam zamiar ją skończyć już w następny weekend. Wtedy może coś więcej o niej napiszę. ;)
Wygrzebałam z czeluści komputera kawałek Aoihy i pomyślałam, że wstawię tutaj na zakończenie notki.
Uśmiechnął się ocierając mu łzy. - To nic, to nic takiego. Wszystko będzie dobrze. - szeptał gorączkowo. - Zaraz przyjedzie pogotowie. Wytrzymaj jeszcze chwilę.
Nie było go tylko 2h. Musiał pojechać do studia po nuty i zostawił go samego w domu. Ktoś włamał im się do mieszkania i go postrzelił. Tyle razy mu powtarzał, żeby nie robił lewych interesów na boku. Żeby nie wdawał się w handel z Yakuzą bo źle skończy. Nie słuchał go. - Kouyoua kochanie..- szepnął. - Wiem, że nie powinienem, ale chciałem jak najlepiej... Nie pomyślałem, że przyjdą i załatwią to w taki sposób. - ciągnął swoją wypowiedź coraz słabszym głosem. - Kocham Cię. - wyszeptał.
Być świadkiem jak ukochana osoba umiera.. To był cios w serce. Nigdy nie pomyślałby,że straci go w taki sposób. W tak beznadziejny sposób. Mieli plany, wiele planów. Teraz został tylko on sam jeden jak palec, bez niego - swojej miłości, podpory i nadziei na lepsze jutro.
`23 października,
Mówią, że prawdziwa miłość zdarza się nam tylko raz i ja się z tym zgadzam. Bo miałem tylko Ciebie jedynego. Wiem, że to tkliwe. Zdaję sobie z tego sprawę, ale zakochana osoba nie patrzy na takie rzeczy. Chciałbym być tam...z Tobą. Wiem, że nie mogę. Muszę walczyć tutaj na ziemi za nas oboje. Staram się być pełen optymistycznych wizji na lepsze jutro, ale bez Ciebie to nie to samo. Czuję, że nade mną czuwasz. Rób tak dalej. Wtedy wiem, że moja egzystencja na tym świecie jest jeszcze czegoś warta. Napisałem piosenkę, o Tobie..dla Ciebie. Jest piękna. Pokażę ją dziś zespołowi. Nie ma w niej za wiele słów, ale liczy się sam wydźwięk..prawda? Tęsknie.
Twój, Kouyou`
a teraz zmykam na dwór.
sya. ~
poniedziałek, 11 listopada 2013
niedziela, 10 listopada 2013
Powrót? Tak sądzę.
Ile to już czasu minęło?
jakieś 7 miesięcy od poprzedniej notki. Eh.
Chyba znowu zacznę prowadzić bloga. Myślałam nad tym aby zmienić jego tematykę i tak zrobię. Będzie on raczej moim pamiętnikiem jak i również będę uskuteczniać tutaj swoją wesołą twórczość. Potrzebuję podzielić się gdzieś swoimi przemyśleniami oraz tym co we mnie siedzi... I myślę, że pisanie bloga mi pomoże.
Oczywiście posty związane z moimi zainteresowaniami będą się pojawiać. :) Nie zamierzam z tego zrezygnować.
Na początek...
~
Niby tylko gwiazdka i dwukropek... Ta głupia emotikonka sprawiała, że jej serce topniało. Zapowiadało się tak dobrze. Spotkania, wspólne granie na konsoli.. Był dla niej idealny. Mimo iż była świadoma jego wad - potrafiła je zaakceptować. Na początku podchodziła do tej sytuacji sceptycznie. Bała się zaufać, zaangażować w tę znajomość. Gdy w końcu to zrobiła on zaczął się oddalać. Przestał się odzywać, proponować spotkania. Odszedł, wycofał się z jej życia tak szybko jak się pojawił. Na początku myślała, że to przez pracę i szkołę...Zdała sobie sprawę, że była głupia. Otworzyła się na kogoś, kto miał w zamiarze zabawić się jej kosztem.
Westchnęła. - Kolejny.
Tylko tym razem było inaczej. Z dnia na dzień czuła się coraz gorzej, nie miała ochoty na nic. Zazwyczaj po tygodniu czy dwóch jej mijało...
Uśmiechnęła się ironicznie. `Wpadłam w gówno` pomyślała.
Zaczęła się oddalać od ludzi, stała się zimna i ironiczna. Spoważniała.
Ten zawód pomógł jej zrozumieć kilka rzeczy...
~
to chyba tyle na dziś.
Taki trochę smutny wpis, wiem. Postanowiłam przelać swoje uczucia które mi towarzyszą w ostatnich dniach w to coś powyżej.
Wiem, że to trochę chaotyczne. Tak chaotycznie się czuję. ;-;
btw.
macie jakieś pomysły na notki? Anyone?
jakieś 7 miesięcy od poprzedniej notki. Eh.
Chyba znowu zacznę prowadzić bloga. Myślałam nad tym aby zmienić jego tematykę i tak zrobię. Będzie on raczej moim pamiętnikiem jak i również będę uskuteczniać tutaj swoją wesołą twórczość. Potrzebuję podzielić się gdzieś swoimi przemyśleniami oraz tym co we mnie siedzi... I myślę, że pisanie bloga mi pomoże.
Oczywiście posty związane z moimi zainteresowaniami będą się pojawiać. :) Nie zamierzam z tego zrezygnować.
Na początek...
~
Niby tylko gwiazdka i dwukropek... Ta głupia emotikonka sprawiała, że jej serce topniało. Zapowiadało się tak dobrze. Spotkania, wspólne granie na konsoli.. Był dla niej idealny. Mimo iż była świadoma jego wad - potrafiła je zaakceptować. Na początku podchodziła do tej sytuacji sceptycznie. Bała się zaufać, zaangażować w tę znajomość. Gdy w końcu to zrobiła on zaczął się oddalać. Przestał się odzywać, proponować spotkania. Odszedł, wycofał się z jej życia tak szybko jak się pojawił. Na początku myślała, że to przez pracę i szkołę...Zdała sobie sprawę, że była głupia. Otworzyła się na kogoś, kto miał w zamiarze zabawić się jej kosztem.
Westchnęła. - Kolejny.
Tylko tym razem było inaczej. Z dnia na dzień czuła się coraz gorzej, nie miała ochoty na nic. Zazwyczaj po tygodniu czy dwóch jej mijało...
Uśmiechnęła się ironicznie. `Wpadłam w gówno` pomyślała.
Zaczęła się oddalać od ludzi, stała się zimna i ironiczna. Spoważniała.
Ten zawód pomógł jej zrozumieć kilka rzeczy...
~
to chyba tyle na dziś.
Taki trochę smutny wpis, wiem. Postanowiłam przelać swoje uczucia które mi towarzyszą w ostatnich dniach w to coś powyżej.
Wiem, że to trochę chaotyczne. Tak chaotycznie się czuję. ;-;
btw.
macie jakieś pomysły na notki? Anyone?
wtorek, 7 maja 2013
Stereotypy.
Czeeeeeeeeeeeeeeeść!
Um..ostatnio ciągle mi internet siada.
Mam dość tego wiecznie zacinającego się neta. .____.
Dziś napiszę notkę o stereotypach Japonii. Czyli to jak Polacy widzą Kraj Kwitnącej Wiśni.~
Jak przeciętny Polak widzi Japończyka?
Przepytałam kilka osób z rodziny i znajomych, którzy się tym nie interesują...i wyszło kilka dziwnych rzeczy.
Po pierwsze stereotypowy Japończyk to zboczeniec, który jest niski i bardzo szczupły. Mężczyzna trzymający kobietę na uwięzi, A kobieta? Ciągle mu się poddaje i NIE MA NIC do gadania. Z tego co wiem byt kobiet w Japonii jest teraz o wiele lepszy.
Japończycy głównie noszą kimona.
Czytając w necie wiele ludzi też tak uważa.. ._.
Teksty typu "żółtki" to chyba codzienność w moim środowisku.
Japończycy głównie żywią się rybami i ryżem. Z tego co mi wiadomo jest wiele potraw warzywnych, mięsnych, warzywno-mięsnych.
Japoński ojciec jest zimny i ma w du*ie swoje dzieci. Czytałam o wielu przypadków gdzie to ojciec był dwoma rodzicami naraz i spełniał się w tym znakomicie. Soooooooooł.....
Często naklejamy im etykiety grzecznych, ułożonych, pracowitych, nieśmiałych i milczących. Prawda czasem jest inna.
Znacie jakieś stereotypy? Ktoś od Was ze środowiska wypowiada się na ten temat nie wiedząc nic?
Dobranoc! ♥
btw. Jutro prawdopodobnie wstawię notkę z wypróbowanym przepisem.~ (^__^)y
Um..ostatnio ciągle mi internet siada.
Mam dość tego wiecznie zacinającego się neta. .____.
Dziś napiszę notkę o stereotypach Japonii. Czyli to jak Polacy widzą Kraj Kwitnącej Wiśni.~
Jak przeciętny Polak widzi Japończyka?
Przepytałam kilka osób z rodziny i znajomych, którzy się tym nie interesują...i wyszło kilka dziwnych rzeczy.
Po pierwsze stereotypowy Japończyk to zboczeniec, który jest niski i bardzo szczupły. Mężczyzna trzymający kobietę na uwięzi, A kobieta? Ciągle mu się poddaje i NIE MA NIC do gadania. Z tego co wiem byt kobiet w Japonii jest teraz o wiele lepszy.
Japończycy głównie noszą kimona.
Czytając w necie wiele ludzi też tak uważa.. ._.
Teksty typu "żółtki" to chyba codzienność w moim środowisku.
Japończycy głównie żywią się rybami i ryżem. Z tego co mi wiadomo jest wiele potraw warzywnych, mięsnych, warzywno-mięsnych.
Japoński ojciec jest zimny i ma w du*ie swoje dzieci. Czytałam o wielu przypadków gdzie to ojciec był dwoma rodzicami naraz i spełniał się w tym znakomicie. Soooooooooł.....
Często naklejamy im etykiety grzecznych, ułożonych, pracowitych, nieśmiałych i milczących. Prawda czasem jest inna.
Znacie jakieś stereotypy? Ktoś od Was ze środowiska wypowiada się na ten temat nie wiedząc nic?
Dobranoc! ♥
btw. Jutro prawdopodobnie wstawię notkę z wypróbowanym przepisem.~ (^__^)y
piątek, 3 maja 2013
Witam, cześć i czołem! ^^"
Po dłuższej nieobecności i wielu przemyśleniach, co do prowadzenia bloga...postanowiłam, że będę go prowadzić dalej. Miałam go usunąć, ale jakoś nie potrafiłam.
Zmienię też trochę tematykę bloga.
Będzie nie tylko o Azji, ale postanowiłam również wrzucać notki swoje, o sobie, różne przepisy Azjatyckiej jakie będę testować etc.
Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko.
Myślę, że to ubarwi tego bloga.
Jestem w trakcie czytania książki "W Korei" Anny Sawińskiej. Postanowiłam ją zrecenzować i wstawić tutaj. ^^
Co wy na to?
~~~~
Dodam notkę wieczorem.
Sayo.~ <3
Zmienię też trochę tematykę bloga.
Będzie nie tylko o Azji, ale postanowiłam również wrzucać notki swoje, o sobie, różne przepisy Azjatyckiej jakie będę testować etc.
Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko.
Myślę, że to ubarwi tego bloga.
Jestem w trakcie czytania książki "W Korei" Anny Sawińskiej. Postanowiłam ją zrecenzować i wstawić tutaj. ^^
Co wy na to?
~~~~
Dodam notkę wieczorem.
Sayo.~ <3
poniedziałek, 4 marca 2013
Rocznica~! *w*
Konbanwa!
Jaaaka ze mnie baka. *głupia tano* Wczoraj o godzinie 19 minęła rocznica "Something about Asia".
Chciałam podziękować za to, że odwiedzaliście mojego bloga. Wiem, że zaniedbuję bloga. Postaram się to zmienić, nie zamierzam z niego zrezygnować. Szkoła mnie wykańcza etc.
Zmienię to. Będę częściej dodawać posty. Obiecałam to sobie!
Jeszcze raz dziękuję za wszystkie odwiedziny.
love u all~! <3
wasza Tanoshii~~
Jaaaka ze mnie baka. *głupia tano* Wczoraj o godzinie 19 minęła rocznica "Something about Asia".
Chciałam podziękować za to, że odwiedzaliście mojego bloga. Wiem, że zaniedbuję bloga. Postaram się to zmienić, nie zamierzam z niego zrezygnować. Szkoła mnie wykańcza etc.
Zmienię to. Będę częściej dodawać posty. Obiecałam to sobie!
Jeszcze raz dziękuję za wszystkie odwiedziny.
love u all~! <3
wasza Tanoshii~~
niedziela, 3 marca 2013
Reituki cz. IV ~
Cześć!
Wiem, dłuuuuuuugo nie było następnej części tego yaoi i wiem, że tym razem nie jest ono genialne i wgl.
Ale wstawiam, tak jak obiecałam.
Także z góry przepraszam za tak chujowy part.
~~~~
Po incydencie jaki zaszedł tydzień temu w sali prób obaj mężczyźni starali się unikać bycia "sam na sam". Takanori nie mógł przestać myśleć, o tym co zaszło między nimi owego dnia. O ciepłych dłoniach Reity, o jego zapachu, o całym nim. Wiedział, że to nie może się powtórzyć.
- Jesteśmy mężczyznami. Tak być nie może być. - mruczał Ruki jadąc w piątk rano na próbę przed niedzielnym koncertem, który miał się odbyć w Kioto. - Ale...on tak na mnie działa! - walił głową w kierownicę stojąc na parkingu przed wytwórnią. Ostatnimy czasy Takanori miał ciekawy nawyk myślenia na głos szczególnie wtedy, kiedy był sam. Wychodząc z samochodu spostrzegł, że Akira wjeżdża na parking. `Poczekam na niego. Zobaczę jak się zachowa` pomyślał mężczyzna.
Akira nie mógł pogodzić się z tym, co zrobił. Złamał wszystkie swoje zasady, wszystko co sobie postanowił legło w gruzach kiedy ten mały facet go pocałował. Przeczesując ręką włosy, wyszedł z samochodu i jego oczom ukazała się postać wokalisty. Stał sobie przed nim jak gdyby nigdy nic, uśmiechnięty jak zawsze. `Boże jaki on jest zajebisty` szepnęła podświadomość Reity ale szybko ją uciszył.
- Cześć, Akiraa! - uśmiechnął się Ruki tym swoim głupkowatym wkurwiającym uśmiechem, który był jednocześnie słodki. `AKIRA OPANUJ SIĘ DO CHOLERY.` krzyczał na siebie w myślach. Najchętniej to by go omijał z daleka, po tym co się między nimi stało, ale nie potrafił. Za bardzo go do niego ciągnęło.
-Cześć, Ruki. - mruknął, omijając go i kierując się w stronie drzwi wejściowych. `Co to kurwa było?!` zdziwił się Ruki oschłym zachowaniem Akiry.
`Tak będzie lepiej` myślał Reita kierując się w stronę windy. Taknori poczuł dziwne ukłucie w sercu, zraniło go zachowanie jego przyjaciela. `Jeżeli tak mogę go jeszcze nazwać`
Próba minęła spokojnie, bez spięć. Takanori z Akirą nie odzywali się do siebie ani słowem, udawali że siebie nie widzieli. Reszta zespołu zauważyła ich dziwne zachowanie i postanowiła coś z tym zrobić.
- Taka-chaaaaaaaan~! - zawył idiotycznie Uruha.
- Co? - warknął ten w odpowiedzi.
- Nie unoś się tak kochanie, my wychodzimy a ty i Akira zostajecie. Musicie pogadać i chyba coś sobie wyjaśnić. Nie będzie takiej atmosfery podczas niedzielnego koncertu.
- C..co?! -zapytał nader elkowentnie Akira. - Ja też się zbieram. Nie zostanę tutaj. - dodał dobitnie.
- Nie, WY zostajecie. I mnie to kurwa nie obchodzi, że ty nie chcesz. Coś jest na rzeczy i macie porozmawiać. To już nie jest prośba. - obydwaj spojrzeli na Kaia, który postanowił zabrać głos w tej idiotycznej dyskusji, nie pozostawiając sprzeciwu. Trójka mężczyzn wyszła. Zostawiając Akirę i Takanoriego "sam na sam".
- Nie wiem czy można nazwać nas przyjaciółmi. - wypalił Ruki patrząc prosto w oczy Reicie.
- Dlaczego tak sądzisz? - zapytał się,siadając obok niego na kanapie.
- Zmieniło się nasze podejście po ostatnim incydencie. A najgorsze jest to....że przestaję Cię widzieć w roli przyjaciela. - Takanori starannie przygotowywał mowę jaką wygłosi basiście kiedy już będą mieli sposobność porozmawiać, ale w tym momencie to wszystko wyparowało. Gdy poczuł bliskość Reity nie mógł się skupić.
- Takanori...nie możemy. - usłyszał cichy szept Akiry przepełniony bólem. - Chociaż nawet, jakbym bardzo chciał..To nie możemy. To nie jest możliwe w tym przpadku. - dokończył. Wokalista nie zastanawiając się nad swoim zachowaniem wgramolił się kolana Akiry siadając na nich okrakiem. Na co ten spojrzał zszokowany.
- A teraz mnie słuchaj. Bo powiem to tylko raz. - wziął głęboki wdech i kontynuował. - Wkurwia mnie to co do Ciebie czuje i jak się przy Tobie czuje. To męczy. Ale, nauczyłem się z tym żyć. Musiałem. Rozmowy z Tobą, wygłupy jak z przyjacielem...pomagały mi przetrwać to wszystko. Ten ostatni incydent, wiem był zły okropny i zrobiliśmy coś złego, ale jeżeli mam być szczery........Podobało mi się. I jeżeli mógłbym...powtarzałbym to codziennie. - spojrzał na basistę, który patrzył na niego zszokowany, po czym poczuł jak ten go obejmuje. Mocno. Czule.
- Jesteś pojebany. Mam Cię czasem dość...ale to było słodkie. Wiesz, że robimy coś złego? - wyszeptał Akira całując Takanoriego w nos.
- Wiem, ale...pieprzyć to. - uśmiechnął się tym swoim uśmiechem za który Reita by zabił, i pocałował go. Z początku delikatnie, czule...z czasem przerodziło się to w gonitwe pożądań.
Przekonali się, że miłość i pragnienie są silniejsze.
Nie wiedzieli, że przed nimi jest naprawdę długa droga do szczęścia.
sayo~! :)
Wiem, dłuuuuuuugo nie było następnej części tego yaoi i wiem, że tym razem nie jest ono genialne i wgl.
Ale wstawiam, tak jak obiecałam.
Także z góry przepraszam za tak chujowy part.
~~~~
Po incydencie jaki zaszedł tydzień temu w sali prób obaj mężczyźni starali się unikać bycia "sam na sam". Takanori nie mógł przestać myśleć, o tym co zaszło między nimi owego dnia. O ciepłych dłoniach Reity, o jego zapachu, o całym nim. Wiedział, że to nie może się powtórzyć.
- Jesteśmy mężczyznami. Tak być nie może być. - mruczał Ruki jadąc w piątk rano na próbę przed niedzielnym koncertem, który miał się odbyć w Kioto. - Ale...on tak na mnie działa! - walił głową w kierownicę stojąc na parkingu przed wytwórnią. Ostatnimy czasy Takanori miał ciekawy nawyk myślenia na głos szczególnie wtedy, kiedy był sam. Wychodząc z samochodu spostrzegł, że Akira wjeżdża na parking. `Poczekam na niego. Zobaczę jak się zachowa` pomyślał mężczyzna.
Akira nie mógł pogodzić się z tym, co zrobił. Złamał wszystkie swoje zasady, wszystko co sobie postanowił legło w gruzach kiedy ten mały facet go pocałował. Przeczesując ręką włosy, wyszedł z samochodu i jego oczom ukazała się postać wokalisty. Stał sobie przed nim jak gdyby nigdy nic, uśmiechnięty jak zawsze. `Boże jaki on jest zajebisty` szepnęła podświadomość Reity ale szybko ją uciszył.
- Cześć, Akiraa! - uśmiechnął się Ruki tym swoim głupkowatym wkurwiającym uśmiechem, który był jednocześnie słodki. `AKIRA OPANUJ SIĘ DO CHOLERY.` krzyczał na siebie w myślach. Najchętniej to by go omijał z daleka, po tym co się między nimi stało, ale nie potrafił. Za bardzo go do niego ciągnęło.
-Cześć, Ruki. - mruknął, omijając go i kierując się w stronie drzwi wejściowych. `Co to kurwa było?!` zdziwił się Ruki oschłym zachowaniem Akiry.
`Tak będzie lepiej` myślał Reita kierując się w stronę windy. Taknori poczuł dziwne ukłucie w sercu, zraniło go zachowanie jego przyjaciela. `Jeżeli tak mogę go jeszcze nazwać`
Próba minęła spokojnie, bez spięć. Takanori z Akirą nie odzywali się do siebie ani słowem, udawali że siebie nie widzieli. Reszta zespołu zauważyła ich dziwne zachowanie i postanowiła coś z tym zrobić.
- Taka-chaaaaaaaan~! - zawył idiotycznie Uruha.
- Co? - warknął ten w odpowiedzi.
- Nie unoś się tak kochanie, my wychodzimy a ty i Akira zostajecie. Musicie pogadać i chyba coś sobie wyjaśnić. Nie będzie takiej atmosfery podczas niedzielnego koncertu.
- C..co?! -zapytał nader elkowentnie Akira. - Ja też się zbieram. Nie zostanę tutaj. - dodał dobitnie.
- Nie, WY zostajecie. I mnie to kurwa nie obchodzi, że ty nie chcesz. Coś jest na rzeczy i macie porozmawiać. To już nie jest prośba. - obydwaj spojrzeli na Kaia, który postanowił zabrać głos w tej idiotycznej dyskusji, nie pozostawiając sprzeciwu. Trójka mężczyzn wyszła. Zostawiając Akirę i Takanoriego "sam na sam".
- Nie wiem czy można nazwać nas przyjaciółmi. - wypalił Ruki patrząc prosto w oczy Reicie.
- Dlaczego tak sądzisz? - zapytał się,siadając obok niego na kanapie.
- Zmieniło się nasze podejście po ostatnim incydencie. A najgorsze jest to....że przestaję Cię widzieć w roli przyjaciela. - Takanori starannie przygotowywał mowę jaką wygłosi basiście kiedy już będą mieli sposobność porozmawiać, ale w tym momencie to wszystko wyparowało. Gdy poczuł bliskość Reity nie mógł się skupić.
- Takanori...nie możemy. - usłyszał cichy szept Akiry przepełniony bólem. - Chociaż nawet, jakbym bardzo chciał..To nie możemy. To nie jest możliwe w tym przpadku. - dokończył. Wokalista nie zastanawiając się nad swoim zachowaniem wgramolił się kolana Akiry siadając na nich okrakiem. Na co ten spojrzał zszokowany.
- A teraz mnie słuchaj. Bo powiem to tylko raz. - wziął głęboki wdech i kontynuował. - Wkurwia mnie to co do Ciebie czuje i jak się przy Tobie czuje. To męczy. Ale, nauczyłem się z tym żyć. Musiałem. Rozmowy z Tobą, wygłupy jak z przyjacielem...pomagały mi przetrwać to wszystko. Ten ostatni incydent, wiem był zły okropny i zrobiliśmy coś złego, ale jeżeli mam być szczery........Podobało mi się. I jeżeli mógłbym...powtarzałbym to codziennie. - spojrzał na basistę, który patrzył na niego zszokowany, po czym poczuł jak ten go obejmuje. Mocno. Czule.
- Jesteś pojebany. Mam Cię czasem dość...ale to było słodkie. Wiesz, że robimy coś złego? - wyszeptał Akira całując Takanoriego w nos.
- Wiem, ale...pieprzyć to. - uśmiechnął się tym swoim uśmiechem za który Reita by zabił, i pocałował go. Z początku delikatnie, czule...z czasem przerodziło się to w gonitwe pożądań.
Przekonali się, że miłość i pragnienie są silniejsze.
Nie wiedzieli, że przed nimi jest naprawdę długa droga do szczęścia.
sayo~! :)
wtorek, 12 lutego 2013
ReitaXRuki part 3.
Konbanwa ~ ♥
3 part napisałam, po wielu przeróbkach... chwilach załamani z powodu braku weny w końcu powstał. ._.
*`Ślady stóp nas obojga zdają się zanikać w fruwającym deszczu
Pokrywają się ze sobą, dopóki nie przestaną
**Chwyć mocno moją dłoń
Właśnie teraz dość już samotności
3 part napisałam, po wielu przeróbkach... chwilach załamani z powodu braku weny w końcu powstał. ._.
Nazajutrz Takanori obudził się ze strasznym bólem
głowy, a koło łóżka znalazł szklankę z wodą, tabletki oraz kartkę zaadresowaną
do niego. `Jak już wstałeś to zrób co musisz. Ja pojechałem do studia, ponieważ
dzwonił Kai i kazał nam się stawić. Dojedź do nas. Reita.` Ruki patrzył na
kartkę nie wiedząc, co sądzić na ten temat, było napisane to...to...dosyć
oschłe jak na Akire. Zastanawiał się co zaszło poprzedniej nocy, czy do czegoś
doszło..ale nie przypominał nic sobie takiego co mogłoby sprowokować basistę do
takiego zachowania. Nagle go olśniło.. POCAŁUNEK.
- Kurwa!Kurwa!Kurwa! To nie tak miało być!
Godzinę później Takanori siedział już w samochodzie i wymyślał, co powie Akirze, gdy już będzie na miejscu. `Mogłem tyle nie pić. Nie miałbym takiego problemu.` myślał wokalista, ale gdy przypomniał sobie pocałunek basisty...jego myśli wypełniał tylko on, jego usta, ręce, zapach. Tak, ten cudowny zapach Akiry. Wokalista całkowicie się rozmarzył walorach basisty, że dopiero po chwili do niego doszło, że właśnie podjechał pod studio. `Mam dość tego, że on ciągle siedzi w moich myślach!` mruczał Takanori wychodząc z samochodu i kierując się w stronę wejścia do budynku. Po drodze przywitał się z ochroniarzem i nacisnął przycisk sprowadzający windę na parter. Na górze reszta zespołu miała już „próbę”…Przynajmniej próbowali coś grać, ale bez wokalisty wychodziło im to marnie.
- Gdzie ten Ruki do cholery! - gorączkował się Kai po raz kolejny sprawdzając godzinę na swoim telefonie.
-Reeeita, na pewno go powiadomiłeś, że ma tutaj przyjechać?- pytał pół śpiący Uruha leżący głową na kolanach drugiego gitarzysty. Reszta zespołu naprawdę nie chciała wnikać co on robi nocami ani z kim. Woleli żyć w nieświadomości.
-Tak, zostawiłem mu kartkę na stoliku nocnym. – mruknął Reita i z powrotem zagłębił się w swoich myślach. Po tej całej akcji z pijanym Takanorim i pocałunkiem, basista nie wiedział co ma sądzić. Co prawda był skłonny zrobić to do czego zmierzała ta cała sytuacja i prawdą było również to że czuł pociąg do tego faceta, ale wolał żeby JAK JUŻ wokalista to pamiętał. Jego rozmyślania przerwało głośne wtargnięcie wokalisty do sali.
- Dzieeeeń dobry, panienki! Już przybyłem! Nie musieliście tęsknić. – zawołał szczerząc się do wszystkich.
- Gdzieś ty kurwa był?! – wydarł się się lider, ale na Rukim nie zrobiło to większego wrażenia nadal uśmiechał się głupio.
- Oj nie gorączkuj się tak. Musiałem się doprowadzić do porządku, muszę przecież jakoś wyglądać. JESTEM FEJMYS! – odpowiedział Kai’owi na co wszyscy przewrócili oczami i w końcu zaczęli próbę, która skończyła się dopiero późnym wieczorem. W trakcie ćwiczeń Takanori wpadł na pomysł do nowej piosenki i postanowił dziś zostać trochę dłużej w studiu, żeby popracować jeszcze nad słowami muzyką.
- Futari no ashioto ga kasanari. Togireru made*…. – powtarzał te słowa jak mantrę. Nie wiedział co może być dalej. Miał zastój.
- A może tak? Tsuyoku te o nigitte. Ima wa sore dakede i** - szepnął mu do ucha Akira powodując dziwne dreszcze na całym ciele, ale były one przyjemne. Nawet bardzo.
-Może być? – stanął nad nim i patrzył na niego wyczekującym wzrokiem. Takanori zastanawiał się chwilę, jakby analizował to co powiedział basista. Po chwili się uśmiechnął się do niego szczerze i z uglą.
- Dzięki! Tego mi brakowało, ale nie wiedziałem jak to ładnie ubrać w słowa. – odpowiedział mu wokalista po czym jego towarzysz odpowiedział mu uśmiechem i „rozwalił” się na kanapie, która stała po drugiej stronie ich sali prób. Po dwóch godzinach pracy skończył piosenkę.
- REEEEEEEITA SKOŃCZYŁEM! – Takanori skakał po całym pomieszczeniu jakby wykonywał jakiś afrykański taniec sprowadzający deszcz, ale gdy spojrzał w stronę basisty, który smacznie spał to przestał nie chcąc go obudzić.
- Ru…Ruk…Ruki…- mruczał Akira przez sen.
- Eh? – spojrzał w stronę kanapy z której dochodziły te dźwięki, ale ten spał dalej.- Może mi się przesłyszało. – mruknął. Po chwili usłyszał znowu ten sam dźwięk, który przyspieszał bicie jego serca. Podszedł do niego i nie mogąc się powstrzymać cmoknął go lekko w usta, ale w tej samej chwili Akira otworzył oczy. Wokalista spojrzał na niego przestraszony i szybko wstał, zabierał swoje rzeczy i szykował się w szybkim tempie do wyjścia.
- Pieprzyć to. – usłyszał ciche mruknięcie Reity i szybkie kroki za jego plecami. Zamarł. Nie wiedział co robić. Basista złapał go za nadgarstek i odwrócił przodem do siebie, po czym go mocno i agresywnie pocałował. `Co to ma być` myślał Ruki, ale nie zdążył się nad tym lepiej zastanowić, gdy pożądanie wzuło górę odwzajemniał jego pocałunki z takim samym zaangażowaniem. Akira sam nie wiedział co robi, poszedł za pragnieniem.. Pragnął dać upust temu napięciu oraz chciał się przekonać czy to działało w dwie strony.
- Kurwa!Kurwa!Kurwa! To nie tak miało być!
Godzinę później Takanori siedział już w samochodzie i wymyślał, co powie Akirze, gdy już będzie na miejscu. `Mogłem tyle nie pić. Nie miałbym takiego problemu.` myślał wokalista, ale gdy przypomniał sobie pocałunek basisty...jego myśli wypełniał tylko on, jego usta, ręce, zapach. Tak, ten cudowny zapach Akiry. Wokalista całkowicie się rozmarzył walorach basisty, że dopiero po chwili do niego doszło, że właśnie podjechał pod studio. `Mam dość tego, że on ciągle siedzi w moich myślach!` mruczał Takanori wychodząc z samochodu i kierując się w stronę wejścia do budynku. Po drodze przywitał się z ochroniarzem i nacisnął przycisk sprowadzający windę na parter. Na górze reszta zespołu miała już „próbę”…Przynajmniej próbowali coś grać, ale bez wokalisty wychodziło im to marnie.
- Gdzie ten Ruki do cholery! - gorączkował się Kai po raz kolejny sprawdzając godzinę na swoim telefonie.
-Reeeita, na pewno go powiadomiłeś, że ma tutaj przyjechać?- pytał pół śpiący Uruha leżący głową na kolanach drugiego gitarzysty. Reszta zespołu naprawdę nie chciała wnikać co on robi nocami ani z kim. Woleli żyć w nieświadomości.
-Tak, zostawiłem mu kartkę na stoliku nocnym. – mruknął Reita i z powrotem zagłębił się w swoich myślach. Po tej całej akcji z pijanym Takanorim i pocałunkiem, basista nie wiedział co ma sądzić. Co prawda był skłonny zrobić to do czego zmierzała ta cała sytuacja i prawdą było również to że czuł pociąg do tego faceta, ale wolał żeby JAK JUŻ wokalista to pamiętał. Jego rozmyślania przerwało głośne wtargnięcie wokalisty do sali.
- Dzieeeeń dobry, panienki! Już przybyłem! Nie musieliście tęsknić. – zawołał szczerząc się do wszystkich.
- Gdzieś ty kurwa był?! – wydarł się się lider, ale na Rukim nie zrobiło to większego wrażenia nadal uśmiechał się głupio.
- Oj nie gorączkuj się tak. Musiałem się doprowadzić do porządku, muszę przecież jakoś wyglądać. JESTEM FEJMYS! – odpowiedział Kai’owi na co wszyscy przewrócili oczami i w końcu zaczęli próbę, która skończyła się dopiero późnym wieczorem. W trakcie ćwiczeń Takanori wpadł na pomysł do nowej piosenki i postanowił dziś zostać trochę dłużej w studiu, żeby popracować jeszcze nad słowami muzyką.
- Futari no ashioto ga kasanari. Togireru made*…. – powtarzał te słowa jak mantrę. Nie wiedział co może być dalej. Miał zastój.
- A może tak? Tsuyoku te o nigitte. Ima wa sore dakede i** - szepnął mu do ucha Akira powodując dziwne dreszcze na całym ciele, ale były one przyjemne. Nawet bardzo.
-Może być? – stanął nad nim i patrzył na niego wyczekującym wzrokiem. Takanori zastanawiał się chwilę, jakby analizował to co powiedział basista. Po chwili się uśmiechnął się do niego szczerze i z uglą.
- Dzięki! Tego mi brakowało, ale nie wiedziałem jak to ładnie ubrać w słowa. – odpowiedział mu wokalista po czym jego towarzysz odpowiedział mu uśmiechem i „rozwalił” się na kanapie, która stała po drugiej stronie ich sali prób. Po dwóch godzinach pracy skończył piosenkę.
- REEEEEEEITA SKOŃCZYŁEM! – Takanori skakał po całym pomieszczeniu jakby wykonywał jakiś afrykański taniec sprowadzający deszcz, ale gdy spojrzał w stronę basisty, który smacznie spał to przestał nie chcąc go obudzić.
- Ru…Ruk…Ruki…- mruczał Akira przez sen.
- Eh? – spojrzał w stronę kanapy z której dochodziły te dźwięki, ale ten spał dalej.- Może mi się przesłyszało. – mruknął. Po chwili usłyszał znowu ten sam dźwięk, który przyspieszał bicie jego serca. Podszedł do niego i nie mogąc się powstrzymać cmoknął go lekko w usta, ale w tej samej chwili Akira otworzył oczy. Wokalista spojrzał na niego przestraszony i szybko wstał, zabierał swoje rzeczy i szykował się w szybkim tempie do wyjścia.
- Pieprzyć to. – usłyszał ciche mruknięcie Reity i szybkie kroki za jego plecami. Zamarł. Nie wiedział co robić. Basista złapał go za nadgarstek i odwrócił przodem do siebie, po czym go mocno i agresywnie pocałował. `Co to ma być` myślał Ruki, ale nie zdążył się nad tym lepiej zastanowić, gdy pożądanie wzuło górę odwzajemniał jego pocałunki z takim samym zaangażowaniem. Akira sam nie wiedział co robi, poszedł za pragnieniem.. Pragnął dać upust temu napięciu oraz chciał się przekonać czy to działało w dwie strony.
Zachłanne
pocałunki, potem skóra na skórze i dwa cała połączone w jedno.
Nawet nie wiedzieli, że ten incydent pociągnie za sobą następne i przyniesie wiele problemów, z którymi ciężko im się będzie uporać.
- Ruki, nie róbmy więcej tego. – szepnął Reita kiedy się żegnali…
Nawet nie wiedzieli, że ten incydent pociągnie za sobą następne i przyniesie wiele problemów, z którymi ciężko im się będzie uporać.
- Ruki, nie róbmy więcej tego. – szepnął Reita kiedy się żegnali…
*`Ślady stóp nas obojga zdają się zanikać w fruwającym deszczu
Pokrywają się ze sobą, dopóki nie przestaną
**Chwyć mocno moją dłoń
Właśnie teraz dość już samotności
środa, 6 lutego 2013
cześć.
konbanwa. ~
zaniedbałam bloga cholernie, moje życie prywatne w ostatnich miesiącach się troszku rozjebało. Ale jest już dobrze i powracam już na stałe.
Ogólnie tematyka bloga się nie zmienia poza tym, że chciałabym dodawać tutaj opowiadania i trochę własnych stylówek, więcej informacji na temat mody panującej w Japonii i Korei. Również więcej o zespołach j-rockowych etc. Ogólnie cała temayka Azjatycka.^^v
Piszę yaoi, więc je tutaj wstawiam. Dwa party mam za sobą więc w jednym poście będą wrzucę od razu. Teraz i tutaj. XD
Sooooł, miłego czytania!
Part I
`Codziennie tysiące fanów przychodzi na ich koncerty, podziwia ich oraz kocha muzykę jaką tworzą. Taki jest ich świat z wierzchu.. Ale jaki jest naprawdę? Świat pełen napięcia, muzyki, może nawet przelotnego seksu. Życie pełno-etatowgo "rockowca"` Takanori, czytając już wstęp do artykułu się wkurzył. `przelotnego seksu, kurwa. Teraz to przesadzili.`mruczał do siebie siedząc na kanapie w garderobie, czekając jak reszta zespołu skończy ostatnie przygotowania do zbliżającego się koncertu. Swoją drogą to on zawsze najszybciej się szykuje i ee..."ogarnia", jakby to powiedział Uruha, wielkolud z zajebistymi noga, którymi nie pogardziłaby niejedna dziewczyna. Po za tym to Uruha orientuje się najlepiej w tym dziwnym slangu młodych. Rukiemu wystarczy słowo 'kurwa' które wyraża więcej niż tysiąc dziwnych słów Uruhy, gdziekolwiek nie polecą na koncert ten zawsze podłapia slang tamtejszej młodzieży.
`Co tam czytasz maluszku?` to Reita najgłupszy basista pod słońcem i fan Sex Pistols, ale nasz bohater lubi tego tępaka(można nawet stwierdzić, że czuje do niego nawet pewnego rodzaju pociąg, ale przed nikim się nie przyzna.) Jest kochany i się troszczy o innych na swój pokręcony sposób.
`Czytam...i się wkurzam! No patrz co tu kurwa piszą! Takie głupoty` wkurzony Ruki wskazuje na artykuł w jakimś "tanim, lamrskim" brukowcu, który wymyślił ZNOWU dobrą bajkę na temat życia the GazettE.
`Przelotny sex! Pociąg seksualny do członków zespołu!` wylicza Takanori, kiedy w tym czasie basista szybko przegląda artykuł.`Przecież to tylko fanservice, dzięki któremu nasze fanki..`robi pauzę szukając odpowiedniego słowa, co mu się nie udaje.`Uru! Jak to ostatnio mówiłeś o naszych fankach?` spogląda w stronę Uruhy, który kończy właśnie malowanie paznokci.
`Ruki, przez Ciebie nie pomalowałem równo. Przestraszyłeś mnie!` biadoli Uruha, ale odpowiada wokaliście, który nie należy do cierpliwych osób `Chodzi Ci o to fangirlowanie, tak?` po czym całą uwagę z powrotem skupia na swoich paznokciach.
`Tak, o to mi chodziło. Dzięki! No ale kontynuując, przecież nie robimy ŻADNYCH nieprzyzwoitych rzeczy poza sceną` Takanori dokańcza swój wywód patrząc na rozbawionego Reitę, który już nie może wytrzymać ze śmiechu.
`Co Cię tak do cholery bawi?!`pyta wyraźnie zdenerwowany.
`Twoja reakcja na ten durny artykuł, maluszku!` czochra go po świeżo ułożonych włosach, po czym wstaje z zamiarem wyciągnięcia swojego basu z pokrowca.
`Przestań z tym maluszkiem, tępy frajerze!` oburza się wokalista. Takanori Matsumoto - mały facet z wielkim głosem. Tak sądzą jego przyjciele, zespół, rodzina i fani, ale on sam o sobie tak nie myśli. Uważa się za kogoś, komu Bóg pożałował wzrostu, jego marne 162 cm dobija go chwilami. Chciałby być taki jak Uruha albo Aoi, nawet Kai...już mógłby mieć wzrost Reity, ponieważ wtedy mógłby się nad nim znęcać i by odpłacił mu wszystkie upokorzenia i żarty jakie mu zrobił durny basista. Wszyscy są od niego wyżsi, nawet jego fanki! Co go bardzo frustruje.
`Ruki, pamiętaj dziś Twój fanservice z Reitą` przypomina mu najbardziej nadopiekuńczy lider na świecie - Kai.
`Ta, ta...pamiętam` mruczy w odpowiedzi.
`Dobra! Chłopaki! Czas podbić serca naszych fanów...znowu!` odzywa się Aoi,który kocha fanów nawet bardziej od swojej gitary. Wszyscy zgodnie kiwają głowami. The GazettE robią grupowy uścisk krzycząc przy tym "We are the best!" po czym każdy po kolei wychodzi na scene. Koncert przebiega idealnie `zresztą jak zawsze` myśli nasz bohater i gdy przychodzi czas jego małej zabawy z Reitą, Takanori wpada na całkiem nieprzyzwoity pomysł. `Teraz pokaże Wam naprawdę COŚ` myśli, podchodząc do basity, którego po chwili bardzo namiętnie całuje. O dziwo Akira, odwzajemnia pocałunek, czego wokalista się nie spodziewał. Ale spodobała mu się ta mała gra, bardzo mu się spodobała! `To..jest...świetne!` mruczy jego podświadomośćz zadowolenia, ale Takanori gani ją i przerywa ten gorący pocałunek. Puszcza mu oczko i odwraca się w stronę fanów zaczynając śpiewać następny utwór. W tym samym czasie w głowie Akiry przebiega tysiące myśli, ale jedna wysuwa się ponad wszytkie `DLACZEGO JA TO ZROBIŁEM. DLACZEGO POGŁĘBIŁEM TEN POCAŁUNEK. MOJE CIAŁO POMYŚLAŁO SZYBCIEJ NIŻ MÓZG,KURWA!` mały wokalista naprawdę zaszokował go tym nagłym atakiem, ale musiał przyznać...Podobało mu się to, było gorące i kurewsko podniecające. Czegoś takiego nie doświadczył już od dawna. Reszta zespołu również była nie tylko pod wrażeniem ale też w wielkim szoku jaki zafundowała im ta dwójka. I wszyscy jakby mieli jeden mózg pomyśleli `Takanori znowu zawita w brukowcach na pierwszej stronie`
Part II
2 tygodnie i 7 koncertów później.
`Takanori Matsumoto, wokalista the GazettE swoim zachowaniem na ostatnim koncercie w Nowym Jorku wykazał brak szacunku wobec swoich fanów, którzy byli zniesmaczeni wulgarnym zachowaniem piosenkarza, podczas tzw. "fanservicu", który naszym zdaniem jak i większości osób, która była na koncercie tego dnia był za ostry i zbyt wulgarny...blablablabla. Sranie po ścianie!` mruczy Takanori siedząc na fotelu pierwszej klasy w samolocie powrotnym do Tokio.
-To było gorące! - ekscytuje się Uruha szczerząc się jak debil, a Takanori wraca myślami do wczorajszego koncertu. `Dobra tym razem przesadziłem` myśli, `ale to nie moja wina że Reita wygląda naprawdę gorąco bez koszulki i w podartych spodniach.Musiałem mu zerwać tą brzydką koszulę, zresztą fankom się podobało.` Redaktorzy "The Celebrity Magazine" nie przepadają za japońskimi zespołami rockowymi i starają się zniszczyć ich wizerunek w Ameryce, co tak naprawdę marnie im wychodzi.
- Przecież wiesz że to było zajebiste! Jeszcze jak zdjąłeś mu tą koszulę! Mrrr! Zachowywaliście się jak byście chcieli uprawiać sex na scenie! - głośny rechot Uruhy i Aoi wyrywa Rukiego z zamyślenia. - Nie wiem po co to gówno czytasz. - wskazuje na gazetę, którą Ruki trzyma ręku. - Tylko się niepotrzebnie wkurzasz. - kontynuuje uśmiechając się do wokalisty.
-Właśnie oddaj mi to ścierwo! - włącza się do rozmowy lider wyrywając pismo z rąk Takanoriego, który wyraźnie nie był zadawolony z tego co zrobił Kai.
Zeszłej nocy nasz bohater nie mógł spać. Cały czas myślał o tych wszystkich głupich i z pozrou niewinnych zabawach z Reitą na scenie oraz o zachowaniu basisty, jego odpwiedziach na to co robił, które z razu na raz robiły się coraz odważniejsze i pozbawione wszelkich zachamowań. Musiał przyznać, że za każdym razem gdy dochodziło do zetknięcia się ich ust(na scenie tylko) lub chociaż nawet przypadkowo rąk, czuł jakby się rozpływał i chciał więcej dużo więcej.`Dlaczego moje ciało tak na niego reaguje?` zastanawiał się Takanori `Co się ze mną dzieje?` myślał, nie wiedział czemu odczuwa taki pociąg do basisty, ale nie uważał żeby to było złe wręcz przeciwnie chciał spróbować więcej. Zachowywał się jakby kierowały nim dwie osobowości, ta rozsądna co się zastanawia dlaczego i ta pozbawiona wszelkich zachamowań.
- Chłopaki! Musimy uczcić nasz pwrót do domu i 7 wspaniałaych koncertów. - odzywa się Uruha, który nigdy nie przepuści dobrej okazji do picia alkoholu.
- Tak! Nasza Kaczusia dobrze gada! - popiera go Aoi. Ten facet nigdy nie przepuści okazji żeby wejść na twittera, tak było i tym razem. Nawet nie zauważył że Uruha spogląda na niego z miną zabójcy za przezwisko "kaczusia", którego gitarzysta nienawidzi. Kojarzy mu się ono z jakąś głupią postacią z bajki.
- Dobra, mam ochotę po tym wszystkim się porządnie schlać. - odzywa się Takanori, który nadal błądzi w swoich myślach nie mogąc dojść z nimi do ładu. Pomyślał, że picie alkoholu uwolni go od natrętnych myślach o basiście bez koszulki.
- Macie 3 godziny, teraz jest 13 a więc o 16 spotykamy się u mnie w domu. - Reita odzywa się po raz pierwszy wciągu tego dnia.
Pożegnawszy się każdy wsiadł do swojego samochodu i rozjeżdżają się do swoich domów. Akira nie może uporządkować tego co się dzieje w jego głowie, jadąc uświadamia sobie że Ruki tak naprawdę nie jest mu obojętny. Pamięta początki..... już na samym początku ich znajomości uważał, że ten mały facet jest kurewsko słodki i zadziorny toteż lubiał go denerwować i się z nim droczyć. Podobało mu się w jaki sposób śpiewa, zachowuje się na scenie...imponował mu, w sumie nadal tak jest. A teraz ta jego "niewinna zabawa" nakręciła go. `ale dlaczego?` myślał basista.
Czy czują coś więcej do siebie? Możliwe, ale zanim to do nich dotrze...
3 godziny później Takanori stoi przed drzwiami do domu Akiry stukając w nie mocno. Po chwili w drzwiach staje pół nagi basista, stojący w samym ręczniku owiniętym w okół bioder. Na ten widok wokalista się czerweni ' co jest do kurwy?' zastanawia się w myślach na dziwną reakcją swojego ciała.
-Właź. - wpuszcza Rukiego do swojego domu. - Jak zawsze punktualny do bólu. - mruczy Reita na co tamten wystawia mu język w iście dorosły sposób.
- A żebyś wiedział! - odpowiada po czym udaje się do kuchni aby odłożyć kupiony alkohol i sushi do lodówki. Po chwili wchodzi już ubrany Reita.
- Jak już jesteś to pomóż mi to wszystko rozłożyć. Weź alkohol, to jedzenie co tam jest w tym pudełku na ostatniej półce i to co ty przniosłeś i ustaw to w salonie. A ja pójdę po kieliszki. - instruuje Akira nie dając dojść wokaliście do słowa, basista jest czasem naprawdę apodyktyczny i lubi rozkazywać. `A co ja do kurwy jestem?` myśli Takanori ale nie wypowiada tych słów na głos, ale zamiast tego uśmiecha się ironicznie i odpowiada :
- Tak, o panie już się robi. - po czym wychodzi z tym wszystkim aby pomóc mu poukładać wszystko na stole.
Chwilę później przyjechała reszta zespołu i mogą zaczynać.
4 godziny i 3 butelki sake później, Takanori nie tryska trzeźwością tak jak reszta zespołu. Nie należy on do wytrzymałych osób, jego głowa jest po prostu słaba. Wokalista gdy jest pijany to się do wszystkich klei i uwielbia się rozbierać do naga, więc zawsze najbezpieczniej położyć go do łóżka żeby spał. Raz gdy się naprawdę mocno upił, rozebrał się i wyszedł tak na balkon u Kai'a, który potem miał przez niego problemy. Sąsiadki pomyliły Rukiego z nim i składały mu niemoralne propozycje. Biedak musiał odkręcać to potem przez kilka tygodni, więc teraz wiedzą że trzeba go położyć spać żeby nie sprawiał problemów.
Gdy już Kai, Aoi i Uruha wyszli było grubo po północy, a Reita nie wiedział co ma zrobić z wokalistą, który sobie smacznie spał rozwalony na jego łóżku. Żal mu było go obudzić, więc tylko podszedł i poprawił mu kołdrę siadając na krawędzi łóżka i gdy miał już wstawać mała ręka Rukiego chwyciła go za nadgarstek.
- G....g...ggggdzie ty idziesz?- bełkotał wokalista, który był już w pozycji siedziącej i jego twarz znajdowała się kilka centymetrów od twarzy Akiry. Brązowe oczy przeciw brązowym i rosnące napięcie pomiędzy nimi. Po chwili Takanori wpił się łapczywie w usta Akiry, ten z początku toczył wewnętrzną walkę ze sobą, ale po chwili oddał pieszczotę z takim samym zaangażowaniem jak wokalista. Pocałunek z chwili na chwilę stawał się coraz bardziej namiętny.. `Co ja do cholery robię?` myśli Akira, ale Ruki jest już wszędzie w jego głowie, sercu, zawładnął jego ciałem..Ale zmusza się, żeby odsunąć się od wokalisty i spogląda mu prosto w oczy.
- Takanori, nie. Jesteś pijany idź już spać.
nom, to tyle.
sayo! ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)