sobota, 25 sierpnia 2012

Shintō. Jak powstał świat według Shintoizmu.~

Ohayo Kochani~! Dawno nie pisałam ale nie miałam weny i skupiłam się na opowiadaniu yaoi które piszę na bloga o takiej tematyce. Dziś za to mam coś o religii zwanej w Polsce Shintoizmem. Jest  to tradycyjna religia Japonii. Centralnym dla shintō pojęciem są bóstwa kami.
Cechy charakterystyczne tejże religii to:
~Jest to kult politeistyczny.
~Wiara nie posiada wspólnego kanonu, organizacji ani świętych ksiąg.
~Powstała na podstawie mitologii.

Jak powstał świat według Shintō?Według owej religii, a także mitologii japońskiej, świat (Wyspy Japońskie) powstał dzięki trójce bóstw bóstw: Amenominakanushi, Takamimusubi i Kamimusubi. Potem zrodziło się siedem par bóstw, a ostatnia z nich, Izanami i Izanagi, dała życie panteonowi japońskich bóstw. Zawiłe japońskie dzieje mitologiczne toczyły się aż do 11. dnia 2. miesiąca 660 roku p.n.e., kiedy to na świat zstąpił wnuk bogini Amaterasu, o imieniu Kamuyamatoiwarehiko, aby objąć na niej panowanie, przyjął przydomek Cesarza Jimmu. Według mitologii, obecnie panujący cesarz Akihito jest 125. potomkiem bóstw w prostej linii.

Religia podzieliła się na parę rodzajów:
~shintō domu cesarskiego - dawne ceremonie z udziałem cesarza, także jako kapłana kōshitsu-shintō  lub kōshitsu-saishi
~shintō ludowe - wiara ludowa, obszar wierzeń w połączeniu z tradycją ludową minkan-shintō lub minkan-shinkō
~shintō sekciarskie - ruchy religijne, które pozostając w głównym nurcie, wytworzyły pewne odrębne praktyki kyōha-shintō
~shintō świątynne - tradycyjne praktyki religijne na terenie chramów jinja-shintō
zenrin-kyō
~nowe religie japońskie


















Pomyślałam że zrobię kilka notek o mitach. :) Buziaki.~

środa, 8 sierpnia 2012

Rozmyślania o samobójcach Yuu Andou.~

Moja Yuu(XD) napisała  swoje rozważania na temat samobójców. Idealnie uwzględniła wszystko co o tym sądze i myślę że sądzi też większość z wam.. wiem że nie ta tematyka ale musiałam się z Wami tym podzielić kochani, to jest naprawdę naprawdę naprawdę dobre. O ile nie genialne.
Więc tak, zacznijmy od początku. Czym jest samobójstwo? Samobójstwo jest odebraniem sobie życia. Zakończeniem żywota własnymi rękoma. Określiłaś niedawno ludzi jako "najsilniejszych z najsłabszych", podobnie ja mogę określić samobójców . Najodważniejsi z tchórzliwych. Nie mogę się tu do końca zdecydować na jedno, tak więc może wyjaśnie to po kolei.
Czemu ci ludzie są w mojej opinii odważni? Łatwo jest się tego domyślić. Potrafią przełamać instynkt samozachowawczy, targnąć się na swoje życie mimo iż nie mają pojęcia co czeka ich po drugiej stronie. Jeśli wierzyć religii mogą trafić do jakiejś pośmiertnej bożej gehenny bądź , jak to jest w przypadku chrześcijaństwa do piekła, nieba, bądź czyścca . Gdziekolwiek nie skieruje ich religia, nie mają żadnej pewności czy po śmierci ... istnieje cokolwiek.Mogą zwyczajnie zgasnąć i nie odrodzić się już nigdy.  Wiele osób np. po śmierci klinicznej opowiada o tym, że w chwili zgonu "wypływali" ze swojego ciała, opuszczali ziemską powłokę by móc egzystować jako byt wyższy ... inny.
Często też, jest mowa o tym, że na drugą stronę przeprowadzały ich duchy zmarłych,bliskich im osób. Załóżmy jednak, że nie jest to prawdą. W końcu żaden z nas nie powstał z martwych , tak, by móc o tym opowiedzieć innym. Nie mamy żadnej gwarancji na życie pośmiertne ... nie mamy o nim żadnego pojęcia, a mimo to samobójcy przełamują strach i robią ten jeden jedyny krok, krok w nicość... W nieznane. Dlatego są dla mnie odważni.
Szukając o tym informacji w internecie natrafiłam na ankietę : czy śmierć przez samobójstwo jest dla was oznaką :
odwagi wobec śmierci , czy tchórzostwa wobec życia.
Zajmijmy się więc teraz tchórzostwem. Nazwałam samobójców tak a nie inaczej, mając w tym konkretny powód. Samobójcy są tchórzami. Nie potrafią stawić czoła życiu, nie potrafią poszukać pomocy ... Nie potrafią się z tego wyrwać gdy już się w to zagłębią. Można tu rozmyślać oczywiście o chorobie psychicznej, jednak często jest tak , że sami wybierają śmierć jako najprostsze rozwiązanie, nawet jeśli da im się szansę, pomoc ... Czasem jest po prostu za późno jednak to wszystko nie zmienia faktu, że tchórzą w pewien sposób przed życiem. Wolą je poświęcić licząc na otrzymanie spokoju, niż zmobilizować siły do działania.
Tak więc samobójcy są dla mnie z jednej strony tchórzliwi, bo uciekają od życia, a z drugiej strony cholernie odważni bo poświęcają najcenniejszą rzecz jaką tylko mogli otrzymać, nie mając gwarancji że po tym czynie będą  jeszcze w ogóle istnieli ... nieważne w jakiej formie. Gwarancji nie posiadają. I za to ich po części podziwiam.
Dalej... Przeglądając sieć trafiłam na coś bardzo ciekawego, a mianowicie na na austriackiego suicydologa i jego teorię na temat  samobójców.
Mężczyzna nazwiskiem Ringel po przebadaniu 475 przypadków samobójstw usiłowanych, wypracował teorię według której przyszłego samobójcę można z łatwością rozpoznać. Stwierdził, że przeważająca część przyszłych samobójstw (ponad 80%) jest poprzedzona wystąpieniem szczególnych zachowań i sygnałów.
Ringel wyabstrachował trzy czynniki składające się na syndrom presuicydalny :
- zawężenie świadomości,
- zahamowanie agresji i jej ukierunkowanie na siebie,
- myśli i wyobrażenia samobójcze.
Pierwszy z czynników polega na tym, że człowiek chory nie dostrzega żadnych alternatywnych form rozwiązania problemu z którym się zmaga.  Nawet z najgłębszej depresji da się wyjść jeśli widzi się choć nikłe świtełko w tunelu, samobójcy takowego światełka nie dostrzegają.
Zawężenie świadomości może objawiać się jednak na wielu płaszczyznach:
odcięciu się od kontaktów z innymi, usztywnieniu procesów poznawczych, poczuciu ciągłej beznadziei, zawężeniu świata wartości (to co kiedyś było ważne, przestaje się całkowicie liczyć dla człowieka).
Według Ringla, osoby znajdujące się w najbliższym otoczeniu przyszłego "zamachowca", o ile nie zauważą syndromu pierwszego, tak syndrom trzeci zauważyć już powinni. Mowa tu o fantazjach samobójczych, myślach etc. z którymi natychmiast trzeba udać się do psychoanalityka (pod warunkiem, że fantazje są prawdą, a nie zwyczajnym szantażem emocjonalnym). Dzięki szybkiej pomocy chory może mieć szansę na wyjście z tego destrukcyjnego stanu.
W dalszej części pozwolę sobie przytoczyć część artykułu na temat syndromu presuicydalnego.
~~
Opisując osobę z syndromem presuicydalnym (według E.Ringel’a) należy zwrócić uwagę na cechy, które występują w większości przypadków tj.:
-zawężenie sytuacyjne,
-zawężenie dynamiczne,
-zawężenie stosunków społecznych,
-zawężenie świata wartości,
-napięcie i agresja,
-fantazje samobójcze.
Zawężenie sytuacyjne.
Osoba, która znajduje się w sytuacji presuicydalnej nie widzi rozwiązania swojego trudnego położenia. Nie widzi innych, dopuszczalnych alternatyw rozwiązań. Nie jest w stanie przyjrzeć się swemu położeniu z metapoziomu. Nie jest w stanie nic zmienić. Przeżywa poczucie osamotnienia, osaczenia, bezradności. Takie zawężenie może nastąpić na skutek:
-uwarunkowania sytuacyjnego (np. nieuleczalna choroba)
-wyników własnego postępowania (np. Hitler w okrążonym Reichstagu)
-własnych wyobrażeń na temat potencjalnego zagrożenia (np. lęk przed nawrotem choroby nowotworowej)
Zawężenie dynamiczne.
Osoba w sytuacji presuicydalnej doświadcza działania sił, które pchają ją do samobójstwa. Jej nastrój, wyobrażenia, uczucia pogrążone są w pesymizmie (widzenie świata przez czarne okulary). Zawężone są możliwości fantazji człowieka i nadwerężone jego siły napędowe. Osoba ta przeżywa silny lęk. Boi się siebie, boi się życia, boi się innych, boi się działania. Zawężenie dynamiczne można porównać do sił pokonujących grawitację. Siły te pokonują instynkt samozachowawczy człowieka. Sama osoba w tej sytuacji nie jest w stanie tej siły przezwyciężyć.
Zawężenie stosunków międzyludzkich.
Osoba w sytuacji presuicudalnej izoluje się od starych przyjaciół, od znajomych (czasami śmierć starego człowieka spostrzegana jest po kilku dniach). Zmniejsza ilościowo kontakty z ludźmi. Stopniowo w jej najbliższym otoczeniu jest coraz mniej bliskich osób. W krańcowej sytuacji często „czepia się” jednej osoby jak ostatniej deski ratunku. Kontakty z ludźmi jeśli są, są zdewaluowane. Relacje są powierzchowne, nie dotyczą rzeczy ważnych, osobistych. Ograniczają się do zdawkowego pozdrowienia i rozmowy o nieistotnych sprawach. Osoba taka nie jest zdolna do kształtowania nowych, prawdziwych powiązań.
Zawężenie świata wartości.
Osoba w sytuacji presuicydalnej przeżywa brak poczucia wartości w niektórych dziedzinach życia. Brak jej zainteresowań, hobby. Brak jej ustalenia hierarchii ważności spraw, którymi się jeszcze zajmuje. Wartości przez nią wyznawane ulegają dewaluacji. Spłycają się. Nie jest w stanie bronić ich. Wpływa to znacząco na jej własny obraz siebie, na poczucie własnej wartości. Osoba w takiej sytuacji kieruje się często subiektywnymi ocenami. Są one różne od ogólnie przyjętych wartości w społeczeństwie. Przez to następuje jeszcze większa jej izolacja od społeczności w której żyje. Często osoba taka wchodzi w rolę niepełno wartościowego outsidera, dziwaka.
Napięcie.
Osoba w sytuacji presuicydalnej przeżywa bardzo silne napięcie, które często prowadzi do agresji. Jest ona kierowana początkowo na najbliższe osoby następnie na siebie. Zwrot agresji przeciwko sobie wiąże się z następującymi warunkami:
-w człowieku muszą powstać pokłady bardzo silnej agresji,
-odreagowanie jej na zewnątrz musi być uniemożliwione przez czynniki wewnętrzne (zahamowanie tej osoby) lub czynniki zewnętrzne (stosunki kulturowe, normy cywilizacyjne).
Fantazje samobójcze.
Osoba w sytuacji presuicydalnej zaczyna fantazjować na temat swojej śmierci. Myślenie to ma charakter przekształcający cel w rzeczywistość. Celem staje się samobójstwo. Początkowo niewinne myśli o samobójstwie, dające możliwość rozładowania napięcia w trudnej sytuacji, nabierają charakteru samodzielnych bytów. Stają się natrętnym, obezwładniającym myśleniem. Fantazje samobójcze przechodzą przez trzy etapy:
-pierwszy to wyobrażenia bycia martwym (fantazje nie dotyczą samej śmierci, ale bycia martwym, który czuje smak zemsty nad tymi, co go opłakują) na tym etapie śmierć jest zjawiskiem odwracalnym,
-drugi to wyobrażenia podniesienia na siebie ręki bez konkretnych planów samobójstwa,
-trzeci to faza najwyższego zagrożenia gdzie samobójstwo bywa bardzo szczegółowo zaplanowane.

Przejdźmy dalej. Jak już mówiłam starałam się rozpatrywać ten temat z różnych stron, a co za tym idzie wpisywałam w wyszukiwarkę doprawdy przeróżnie formowane hasła.
Jedna z opinii wydała mi się niezwykle intrygująca i sądzę że jest warta poświęcenia jej chwili uwagi.

Z punktu widzenia osoby wierzącej życie to dar od boga, na tyle wspaniały, że należy mu się przez całe jego trwanie odwdzięczać.
Wyobraź sobie, że jesteś właścicielką najlepszej fabryki zabawek, dajesz przypadkowej osobie jeden ze swoich najwspanialszych produktów, z mnóstwem przeróżnych możliwości, z którego jesteś niewiarygodnie dumna. Określasz jak ma się nim bawić, czujesz się na tyle hojna, miłosierna i wspaniałomyślna, że przecież możesz ustalić zasady, a ona musi się do nich dostosować. Mówisz, że jeżeli tylko będzie posłuszna, dostanie do zabawki wiele akcesoriów, a Ty pomożesz w odkryciu jej najlepszych możliwości. Nagle dowiadujesz się, że owa osoba zniszczyła zabawkę. Ten hojny, bezinteresowny podarunek od Ciebie.
Tak właśnie wygląda samobójstwo.       ~ Venefico

Bóg jest podobno dobry. A więc nie wierzę, by mógł zsyłać samobójców do piekła. Zabijają się ludzie, którzy naprawdę bardzo, bardzo cierpią, często są w depresji, a to przecież choroba. On nie może karać za chorobę. Jeśli istnieje, i jeśli wierzyć w to, co napisano w Biblii - jest sprawiedliwy i tego nie robi.
Jeśli porównać życie do zabawki (jak zrobiła to osoba przede mną): wyobraź sobie, że to właśnie Ty ją otrzymałeś. Ale ktoś przychodzi i po prostu ją niszczy, obcina jej włosy, maluje twarz, wydłubuje oczy, odrywa ręce. Kochałeś ją, ale nie wytrzymujesz tego i w końcu zrezygnowany ją wyrzucasz. Tym jest samobójstwo.     ~Ophélie

Jeśli tak na to spojrzeć, sądzę że bardziej zgadzam się z opinią tej drugiej osoby.  Człowiek nie zrezygnowałby przecież z życia gdyby nie był do tego zmuszony, gdyby nie miał do tego konkretnych  podstaw.
Toć najczęstszym powodem dla którego ludzie popadają w depresję jest otoczenie. Nie zawsze, jednak w większości przypadków. Czują się odrzuceni, nierozumiani, szykanowani ... Oczywistym jest, że w końcu nie wytrzymują, bezradnie egzystując w tym gównie w jakim się znaleźli. Niemo wołając o pomoc, która wbrew pozorom nie nadchodzi.
Bądź nadchodzi, ale dopiero wtedy, gdy jest już na nią za późno. Nie dostrzegamy jak ludzie wokół nas się zmieniają, nie dostrzegamy bądź też nie chcemy dostrzegać ich problemów. Czym w końcu jest smutny uśmiech, odwołane spotkanie czy choćby bezradność widoczna na twarzy człowieka, który się stacza. Świat pędzi, my pędzimy w pośpiechu zapominając o cesze, którą tak się szczycimy, o człowieczeństwie.
Innaczej sprawa wygląda oczywiście, jeśli siłą napędową depresji jest na przykład ciężka choroba, śmierć bliskiej osoby, kalectwo bądź niepowodzenie w życiu. Przyczyny mogą być różne... jednak każda z nich sprowadza się do ludzi. Do nas ... Być może w tym momencie obarczam społeczeństwo winą za śmierć kilku osób, jednak sądzę, że gdybyśmy wyciągali do takich ludzi rękę, gdybyśmy starali się ich zrozumieć, pomóc im ... Umm... To zmieniłoby postać rzeczy.

Wracając do mojej opinii na temat samobójstwa. Sądzę, że nigdy do końca nie zdecyduję się na jedno, trafne stanowisko. Samobójcy na zawsze pozostaną dla mnie "najodważniejszymi z tchórzliwych" i zawsze będę w jakiś chory sposób podziwiać ich za to, na co się decydują, nawet jeśli jest to tylko odruchem przeżartego depresją umysłu.
Co nie zmienia oczywiście faktu, że życie jest,było i będzie dla mnie wartością i bezczeszczenie go w taki sposób, w mojej głowie kryje się pod hasłami "barbarzyństwo/głupota". Życie jako najcenniejszy z darów, pownieniem być przez nas szanowany i pielęgnowany....

~~
Ach, ten chaos w mojej głowie.  '3'
~ YUU

niedziela, 5 sierpnia 2012

Odległa Gwiazda. END.

Witajcie. Skończyłam pisać ostatni rozdział naszego opowiadania. Wiem że strasznie zwlekałam.. ale opuściła mnie wena..naprawdę. Teraz napisałam z pomocą Yuukiś( to ona podsunęła mi pomysł jak to zakończyć XD) ..mam nadzieję że was nie zawiodłyśmy. Ale pierw chciałam podziękować..wszystkim którzy komentowali, czytali te nasze wypociny. Jesteście naprawdę wspaniali.. Nie spodziewałam się że to opowiadanie się tak przyjmie. Że nie będzie czytane.. nie spodziewałam się nawet komentarzy. DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM CZYTAJĄCYM  I KOMENTUJĄCYM. Jesteście Kochani.

End.
Wszyscy zwróciliśmy głowę w strone drzwi w których pojawiła się moja matka.
- CZEMU TA SZMATA SIEDZI NA MOJEJ SOFIE?!-wydarła się kierując swój wzrok na Go Mi Nyu. Moja ukochana spojrzała na mnie przerażona. Złapałem ją za rękę. Mój ojciec razem z ojcem Mi Nyu spojrzeli po sobie zszokowani zachowaniem tej kobiety, która zawsze była osobą wyrachowaną i jakże spokojną..tak naprawdę to zawsze stwarzała pozory. Pan Go Shin Hyun spojrzał na przestraszoną Mi Nyu i wstanął kierując się w stronę wejścia do salonu gdzie stała moja matka.
- Ta "SZMATA" jak to pani uznała to moja córka. - uśmiechnął się do niej szyderczo. - I nie jest jakąś tam szmatą tylko panienką, panienką z najbogatszej rodziny w Korei Południowej z którą pani mąż prowadzi interesy. A pani syn ma zamiar wziąść ślub z tą panienką więc, proszę się zwracać do niej z godnością. - uśmiechnął się do mojej matki..A my siedzieliśmy zszokowani. Co to właściwie było? Już chyba wiem po kim Go Mi Nyu odziedziczyła ten swój charakterek.
- Eee..słucham? Czy to są jakieś żarty?!- spytała wyraźnie zszokowana całą sytuacją.
- Ależ nie Angeliko to co powiedział pan Go Shin Hyun to całkowita prawda. - tym razem odezwał się mój ojciec. Nie wiem jakie kolory może przybierac ludzka twarz ale twarz tej kobiety przybrała odcień prawie borodowy..Czy to ze wściekłości czy ze wstydu nie wiem..Ale spojrzała po wszystkich, zatrzymała się na Misaki i spojrzała na nią z wyrzutem.
- Wybacz mi matko..ty zniszczyłaś mi miłość, życie. Nie dam żebyś zrobiła to mojemu bratu. - odezwała się moja siostra. A matka dalej wodziła wzrokiem po wszystkich zebranych aż w końcu przez dłuższą chwilę zatrzymała się na nas, spojrzała na nasze splecione ręce i wyszła z domu trzaskając drzwiami. Go Mi Nyu się rozpłakała. Objąłem ją ramieniem.
- Zawsze stane w obronie mojej rodziny. - powiedział to pan Shin Hyun, ojciec mojej ukochanej. - Nawet jeśli ją utraciłem..-tu spojrzał na zapłakaną Mi Nyu. - będę jej chronił już do końca życia.
- Dziękuję wam. - odezwałem się. - Tato, panie Shin Hyun, Misaki..nie poradziłbym sobie z tą sytuacją bez was..A teraz poczekajcie chwilę. - zostawiłem ich wszystkich na chwilę i poszedłem po pierścionek.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Miesiąc później.
Przygotowania do mojego ślubu z Kaname idą pełną parą, dalej jestem w szoku. To co się wydarzyło, to historia rodem jak z jakiejś bajki. Jak przypominam sobie ten dzień, dzień w którym przeżywała tyle emocji od szoku, poprzez smutek aż do euforii. I te oświadczyny, były piękne.." Go Mi Nyu kocham Cię całym sercem, z dnia na dzień moja miłość do Ciebie wzrasta  i wzrasta czy zostaniesz moją żoną?" No i która by się nie zgodziła? Matka Kaname wróciła po tygodniu od tego incydentu z moim ojcem. Nie odzywała się do żadnego z domowników..chodziła z wysoko podniesioną głową. Bałam się, naprawdę się bałam tej sytuacji.. Ale udawała jakby mnie nie było. Aż w końcu po dwóch tygodniach się wyprowadziła..Nie z tąd ni zowąd po prostu się wyprowadziła. Powiedziała na odchodnym że nie będzie żyła w domu gdzie zwykłe szmaty(tutaj chodziło o mnie) robią się nagle panienkami, a jej rodzina to akceptuje. Atmosfera w domu jakby zrobiła się lżejsza, Makino dalej pracuje jako pokojówka nie chciała rezygnować, nasz kochany kucharz Kaoru również.. a Misaki odzyskała swoją młodzieńczą miłość..i mamy dobre stosunki. Dziwnie się czuję że niedługo ja będę panią tego domu.. a Kaname odziedziczy firmę ojca. Jesteśmy jeszcze tacy młodzi..
- Mi Nyu?- Kaname mnie lekko szturchnął w ramię. Dopiero teraz ocknęłam się ze swoich myśli. - Kochanie?
- Ah.. przepraszam zamyśliłam się. Słucham Cię? - spojrzałam się w stronę ukochanego.
- Misaki razem z Makino i twoją babcią mówią że chyba już czas iść przymierzyć suknie ślubną. - mówiąc to pocałował mnie w policzek. Ah..no tak zapomniałam dodać że moja babcia przyjechała na ślub..zapomniałam już jak wygląda, ale jak przyjechała nie mogłam opanować łez szczęścia. Tyle szczęścia naraz, chwilami czuję że mogę od niego wybuchnąć. Ale jestem wdzięczna za to wszystko co się stało. Kaname, panu Asamoto, Makino nawet Misaki..
~
- Wyglądasz w niej tak pięknie! - piszczała Misaki z Makino gdy pół godziny później przymierzałam suknię ślubną. Nie byłam co do tej sukni  tak bardzo przekonana, chociaż była naprawdę piękna. W kolorze czystej bieli, góra przypominała gorset i była bez ramiączek, i ku dołu się rozszerzała..na nią naszyta była biała koronka.
- Wyglądasz przepięknie. - tym razem powiedziała to moja babcia. - Pasuje do Ciebie.
- Hm.. nie jestem pewna.. ale naprawdę mi się ona podoba.
- No to na co czekasz? Bierzemy ją! - krzyknęła Misaki. I takim oto sposobem ta suknia będzie moją ślubną.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dwa tygodnie później.
....
- I przyrzekam Ci miłość i wiernośc do końca swojego życia. - wypowiedzieliśmy się te słowa w tym samym momencie.
- Kaname możesz pocałować swoją małżonkę. - w tym momencie połączyłem nasze usta w najsłodszym pocałunku, goście bili nam brawo..A ja miałem swoją ukochaną na zawsze.
- Kocham Cię pani Asamoto. - szepnąłem jej na ucho kiedy już tańczyliśmy na naszym weselu.
- Ja Ciebie też. - odszepnęła mi moja ukochana i kolejny raz tego dnia złączyłem nasze usta w pocałunku, chciałem przez niego przekazać jak najwięcej miłości.
Jestem wdzięczny za to całe szczęście które mnie spotkało.. mam miłość swojego życia, zaakceptowaną przez moją rodzinę. Moja matka nie raczyła pojawić się na ślubie.. ale oznajmiła ojcu że chce wziąść rozwód.. W sumie to się cieszę.. ta kobieta zniszczyła całe moje dzieciństwo, chciała nawet życie.. Ale sam sobie dam z nim radę, w końcu mam idealną partnerkę. Kocham Cię Mi Nyu. Dziękuję że pojawiłaś się w moim życiu.
~
Rodzina Kaname mnie zaakceptowała, moja rodzina zaakceptowała go. Czego chcieć więcej? Gdyby nie ten mężczyzna..byłabym nikim..to on ocalił moją rodzinę..Jestem szczęśliwa mogąc z nim dzielić życie i nazywać się jego małżonką. Kocham Cię Kaname. Dziękuję że pojawiłeś się w moim życiu.

Koniec.
Jeszcze raz dziękujemy za czytanie tego.. sayonara <3

piątek, 3 sierpnia 2012

List do Six Guns~

Tak jak pisałam wcześniej wstawiam list Aoi do Six Guns. Wzięłam go z tumblra Setsune (http://the-gazette-cytaty.tumblr.com/)
Czytając te list..się wzruszyłam naprawdę się popłakałam ._.

“Drodzy Six Guns,
Wiele z Was czuje się uwięzionych, mnóstwo z Was, których depresja jest nie do opisania, gdy ktoś pyta Was “Coś nie tak?”, nie potraficie tego wytłumaczyć więc mówicie “ Wszystko w porządku”. Są momenty, gdy czujecie się tak jakby było tylko jedno wyjście, ale zanim jeszcze rozpatrzycie możliwość zrobienia następnego kroku, wiedzcie: Nie jesteście sami. Nawet mimo, że dzielą nas oceany, wciąż jesteśmy tu dla Was. Tworzymy dla Was muzykę, piszemy te teksty dla Was. Wszyscy sprawiliście, że jesteśmy jacy jesteśmy i jesteśmy powiązani z każdym z Was. Nawet jeśli czujecie, że jesteśmy tysiące mil od Was, wciąż jesteśmy tak daleko od Was, jak wy od nas. Dzielimy jedno niebo, jeden księżyc, te same gwiazdy. Kochamy Was i nie ważne co się stanie, będziemy kontynuować z naszą pasją do muzyki by poruszać Wasze serca, i zawsze będziemy Wam dawać znać, że nie jesteście w tym sami. Wszyscy jesteśmy heretykami, jesteśmy w tym razem. Proszę, pozostańcie silni i nigdy nie wahajcie się by wysłać nam Fanmaile, ponieważ mimo, że nie możemy odpowiedzieć na każdy list, czytamy je i uwielbiamy je od was słyszeć. Każdy z nas martwi się o każdego z Was i nie chcemy niczego poza Waszym szczęściem. Każdy pojedynczy Six Gun jest kimś kto nas napędza do działania, i my też będziemy czynić to dla Was. Kochamy Was, nigdy o tym nie zapominajcie.

Jutro nie umiera.
Kocham, Aoi.”

Utwierdziłam się w tym że mimo wszystko oni kochają swoich fanów tak jak fani kochają The GazettE.
A teraz filmik z Aoi *QQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQ*


naprawdę uwielbiam tego faceta, a moja miłość do The GazettE chyba osiągnęła zenitu. XDD
sayonara <3

Garść przesądów z kraju Kwitnącej Wiśni cz. II

Ohayo Kochani~! Na początku chciałam podziękować za tak dużą oglądalność w ciągu ostatnich dni! Jesteście wspaniali! <3 Ale jak od czasu do czasu pokomentujecie nic się nie stanie! ^^" A ja będę bardzo wdzięczna, już nawet jak mam taką oglądalność..to..to aż chce się dodawać coraz więcej i więcej! :)
Przepraszam że wieczorem nie dałam notki..ale odcięli mi internet a dziś rano włączam kompa i dupa, wszystkie moje projekty poszły w dupę. :c Bo notki przygotowuję przed dodaniem..a potem po prostu wklejam. Miałam kilka gotowych notek m.in Japońskich przysłowiach, o Chinach, czy o kuchni azjatyckiej którą jestem teraz zafascynowana *-* Btw. nie mam jako takiej weny, naprawdę opuściła mnie wena na napisanie ostatniej części opowiadania, ale spręże dupe i postaram się dziś coś napisać...bo zwlekam z tym wystarczająco długo. Wybaczcie mi..jestem czasem taka..taka niesumienna. Ale staram się to zmienić, a prowadzenie bloga mi pomaga. No to następna garść Japońskich przesądów.

1. Jeśli wielu mężczyzn będzie miało stosunek z kobietą i nie będzie wiadomo, który z nich jest ojcem jej dziecka, kiedy ułoży się łożysko na lakierowanej tacy i zbada je, ponoć pojawi się na niej herb ojca.
2. Jeśli będziesz obcinać paznokcie w nocy, lis rzuci na ciebie urok.
3. Kobieta, której włosy się kręcą, jest lubieżna.
4. Ten, kto goli swoje nogi, nie będzie mógł szybko uciekać w razie potrzeby.

5. Uderz kogoś w piersi, a nie przeżyjesz trzech lat.
6. Jeśli masz przerwy pomiędzy przednimi zębami, szybko
zostaniesz rozłączony z rodzicami.
7. Jeśli położysz się spać z rękoma na piersiach, bedą cię nękać złe sny.
8. Jeśli oddasz mocz na dżdżownicę, twoj członek spuchnie i zaogni się, ale jeśli następnie umyjesz jakąkolwiek dżdżownicę wodą, opuchlizna zejdzie, a stan zaognienia zniknie.
9. Żeby ustalić płeć płodu, spójrz na jijikke (miękkie włosy rosnące na karku) poprzedniego dziecka: jeśli są zwrócone w lewo, będzie chłopiec, a jeśli w prawo, dziewczynka.
10. Jeśli dwie ciężarne kobiety bedą mieszkać w jednym domu, jedna z nich umrze wraz ze swoim dzieckiem
11. Jeśli mówisz kłamstwa, Emma (król piekieł) wyrwie ci język. albo poroni.
12. Jeśli nabawisz się łaskotek na podeszwach stóp, zostaniesz biedakiem.
13. Jeśli będziesz trzęść nogami, zostaniesz biedakiem.
14. Jeśli ktoś obleje cię wodą od mycia rąk, nie przeżyjesz trzech lat.
15. Jeśli nie chcesz już więcej płodzić dzieci, kiedy nazywasz swoje ostatnie dziecko, użyj w imieniu znaku tome (zatrzymywać się, stawać) albo kiwa (dojść do kresu, kraniec). Ta metoda jest niezwykle skuteczna.



To tyle o przesądach c:
Potem pokażę wam list Aoi do fanów. Znaczy się umieszczę go razem ze stronką z której został wzięty..żeby nie było że kopiuję. ;)
a teraz idę, papa :3

czwartek, 2 sierpnia 2012

Garść przesądów prosto z Kraju Kwitnącej Wiśni cz.I

Konnichiwa Kochani! <3
Piękna pogoda za oknem a Gosi się nic nie chce, normalka. Miałam iść na plażę ale mi się odechciało, jestem jakimś drewnem dziś..więc postanowiłam zrobić notkę na temat Japońskich przesądów. Jest ich sporo więc rozdzielę to na dwie notki jedną dam teraz a drugą wieczorem. :3 No to zaczynamy!
Niektóre są tak dziwne..że..czasem brak mi komentarza. A wiemy że Japończycy są dość przesądnym krajem, i wierzą w zabobony.
1. Jeśli ktoś umieści grzyb na swoim pępku, i będzie go tam trzymać, to nie będzie mieć morskiej choroby.
2. Jeśli kobieta myje włosy podczas swojej miesięcznej niedyspozycji, umrze na palącą gorączkę.
3. Jeśli będziesz usuwać skórny brud (aka) z pępka (heso), przeziębisz się.
4. Ten, kto nie ma łaskotek, jest dzieckiem z nieprawego łoża. -> hahah, okej..rozumiem XD
5. Kiedy natkniesz się na procesję pogrzebową, powinieneś ukryć swoje kciuki, inaczej twoi rodzice umrą.
6. Żeby przyspieszyć menstruację, nawlecz igłę czerwoną nitką i wbij ją w ścianę klozetu. Aby opóźnić okres, nadepnij na trzy ziarna fasolki azuki albo przejdź przez miedzę. Połknięcie ziarna fasolki azuki też jest skuteczne. --> emm..ciekawe nie ma co XD
7. Jeśli nie będziesz obcinać paznokcia u małego palca, nie będziesz zapominalski.
8. Jeśli będziesz nosić koszyk na głowie jako kapelusz, twoje ciało skarłowacieje, a jeśli wdepniesz w końskie łajno, będziesz wysoki.
9. Jeśli kobieta będzie myć włosy w dniu konia (Uma no hi), oszaleje.
10. Aby usunąć kość, która utkwiła w gardle, należy pogładzić gardło trzy razy jakimkolwiek instrumentem z kości słoniowej i powtórzyć formułkę: U no nodo, u no nodo (Kormoranie gardło, kormoranie gardło).
11. Ten, kto wrzuca do ognia czyjeś obcięte paznokcie albo włosy z czyjejś głowy, oszaleje.
12. Kichanie oznacza:
- jeden raz – ktoś cię potajemnie chwali,
- dwa razy – ktoś cię za plecami obmawia,
- trzy razy – ktoś się w tobie zakochał,
- cztery razy – masz katar.
13. Jeśli uszy cię swędzą, to znaczy to, że coś pomyślnego się wydarzy. Rankiem – prawe ucho, a wieczorem – lewe.
14. Jeśli kobieta czyści klozet i wymiata z niego, będzie miała lekki poród.
15.  Ci, którzy mają zrośnięte brwi, nie żyją długo.
16. Jeśli ktoś ma wielki palec u nogi krótszy niż następny palec, to będzie mieć w życiu więcej szczęścia, niż jego rodzice.

Co myślicie na temat tych przesądów? :D Moim zdaniem niektóre są dosyć..interesujące a niektóre całkowicie głupie. Wieczorem dam wam jeszcze jedną garść Japońskich zabononów!
Do zobaczenia :)