niedziela, 27 maja 2012

Rozdział VIII. c:

Witajcie kochani! <3 Wracamy z następnym rozdziałem naszego opowiadania. Mam nadzieję że jakoś wynagrodziliśmy wam to czekanie i że rozdział się spodoba! :) Zapraszam do czytania!

Rozdział VII
To wszystko stało się tak nagle. Nie mogłam uwierzyć że w końcu mogłam to wyznać, ale że on czuje to samo? Tego się nie spodziewałam. Tysiące myśli kłębiło mi się tej nocy po naszym pocałunku. Od tego momentu minął tydzień. Moje stosunki z Kaname? Jest wspaniale, o wiele lepiej niż wcześniej. Właśnie szłam do niego do pokoju bo mnie wezwał, ciekawa jestem po co. Weszłam do niego do pokoju, siedziałem strasznie zamyślony. Podeszłam i zaczełam machać mu rękę przed oczami
- KANAMEEEE! Jesteś wśród nas?- mój ukochany ocknął się i pociągnął mnie na swoje kolana całując delikatnie w usta.
- No jestem, przepraszam.. zamyśliłem się. - westchnął.
- Wzywałeś mnie, ale nie mogę dziś spędzić z Tobą czasu, gdyż wiedźma każe nam posprzątać CAŁY dom, bo jacyś goście przyjeżdżają. - zaakcentowałam słowo CAŁY. Byłam zła na tę wiedźmę. Naprawdę mam jej dość. Nie dość że jestem tylko ja i Makino to sprzątaj ten naprawdę malutki dom.(ironia ofc.)
- Ale to dopiero w następny czwartek. - westchnął Kaname i złpał mnie za rękę. - Nie chcę Cię puścić. - mruknął do mnie.
- No tak, ale zauważ że jesteśmy tylko dwie ja i Makino. - westchnęłam.  - A ja nie chcę Cię opuszczać.- mruknęłam niechętnie gdy ten pocałował mnie w policzek. Mogłabym w jego ramionach spędzać całe dnie.
- A no tak, przepraszam. Zapomniałem że jesteście dwie. - powiedział. - Jestem jakiś nieobecny dziś. - dodał po chwili.
- No to ja idę zacząć od holu. Wiesz..nie mam na to ochoty. - westchnęłam. Próbowałam wyrwać się z objęć mojego ukochanego ale jakoś marnie mi to szło.
- Ale przyjdziesz wieczorem? - zapytał się mnie, splatając nasze palce.
- Hmm..no tak jasne. Jak nie umrę, sprzątając ten naprawdę BARDZO MAŁY HOL. - mruknęłam.
- Dobrze, ja też muszę pozałatwiać sprawy. To zajdę po Ciebie. - pocałowałam go w policzek i usmiechnełam się.
- No to do wieczora.
- No tak, do wieczora. - pomachał mi na pożegnanie i wyszłam z jego pokoju, kierując się ku holowi. Schodząc po schodach natknęłam się na siostrę Kaname.
- Dzień dobry.- ukłoniłam się.
- No weś przestań.- uśmiechnęła się do mnie. - Cześć. Radzę Ci się spieszyć bo moja matka jest nieźle zła. - co się z nią stało? Przez ostatni tydzień jest jakaś taka uśmiechnięta i miła.. dla mnie. Przeraża mnie to, ale jednocześnie cieszy.
- Jestem. - ukłoniłam się pani Asamoto.
- No w końcu! Zabierajcie się za robotę, szmaty. - wkurza mnie coraz bardziej. - Bo niedostaniecie wypłaty w tym miesiącu z podwyżką. Macie się postarać! - krzyczała na nas. Mam. Ochotę. Zabić. Tę. Kobietę. Gdy już poszła zabrałyśmy się za sprzątanie.
- I jak tam z Kaname? - szepnęła Makino.
- No wiesz.. wspaniale.- westchnęłam. Moja przyjaciółka uśmiechnęła się do mnie serdecznie.
- Zazdroszczę Ci, masz taką wspaniałą miłość. Nie zmarnuj jej. - poklepała mnie po ramieniu i zabrała się za druga część holu. Nie mam zamiaru zmarnować tej szansy.. Ale musimy się ukrywać.. Chciałabym porozmawiać z ojcem.. z mamą.. Ale boję się do niego napisać list..pojechać, cokolwiek. Może jednak wzbiorę w sobie odwagę i pojadę do domu? Albo napiszę list.. Nie wiem.. Boję się.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie spodziewałem się ,że miłość  jest w stanie mnie zmienić ba !nawet w zyciu bym nie pomyślał, że mnie to spotka dziękuje Bogu za każdą chwile spędzoną z Nyu. Życie może nam spłatać wiele figli ale ten jest nazbyt uroczy. A..
-KA NA ME !! Jesteś  wśród nas ?- moja ukochana machała mi ręką przed oczami. Pociągnąłem ją na swoje kolana i pocałowałem delikatnie w usta.
-No jestem..Przepraszam. Zamyśliłem się.- westchnąłem. Tysiące mysli przechodziło mi przez głowę.
-Wzywałeś mnie, ale nie mogę dziś spędzić z Tobą czasu, gdyż wiedźma każe nam posprzątać CAŁY dom, bo jacyś goście przyjeżdżają.- powiedziała widocznie zła, moja ukochana.
-Ale to dopiero w następny czwartek. - westchnąłem i złapałem ją za rękę. - Nie chcę Cię puścić. -mruknąłem widocznie zdegustowany tym że muszę ją puszczać.
-No tak, ale zauważ że jesteśmy tylko dwie ja i Makino. - westchnęła. - Ja też nie chcę Cię opuszczać. - mruknęła gdy pocałowałem ją w policzek. Moja matka to tyran.. Jakby nie mogła zatrudnić jakiejś ekipy sprzątającej czy coś. A nie męczy te dwie dziewczyny..
-A, no tak. Przepraszam. Zapomniałem że jesteście dwie. - odpowiedziałem. - Jestem jakiś nieobecny dziś. - dodałem.
-No to ja idę zacząć od holu. Wiesz..nie mam na to ochoty.- westchnęła, próbowała wyrwać się z moich objęć ale jej na to nie pozwoliłem. Uśmiechnąłem się do siebie, uwielbiam się z nią droczyć.
-Ale przyjdziesz wieczorem. -mruknąłem splatając nasze palce.
- Hmm.. no tak. Jasne. Jak nie umrę sprzątając ten naprawdę mały hol. - westchnęła. Chyba Go MI Nyu też ma ochotę zadźgac moją matkę.
-Dobrze. Ja też musze pozałatwiać sprawy to zajdę po Ciebie. - powiedziałem jej. Moja ukochana pocałowała mnie w policzek na pożegnanie.
- No to do wieczora.
- No tak, do wieczora. - pomachałem jej na pożegnanie.
Cholera!  Nie lubię jej okłamywać ale tym razem musiałem to zrobić. To dla jej dobra, jeżeli ja nie wezme tego w swoje ręce ona nigdy się na to nie odważy. Co za uprta dziewucha! Już dawno moglibyśmy być razem bez ukrywania się, ale jest zbyt dumna aby porozmawiać z ojcem. Lecz i tak ją bardzo kocham. Teraz sprawy najważniejsze. Tylko od czego mam zacząć ?
Hmm...może tak :
 Drogi Hyun
Chciałbym cię poprosić, abyś pogodził się z swoją córką Go Mi Nyu …
Nie źle brzmi tandetnie i zbyt prostacko ach..jeszcze raz :
Szanowny Panie Hyun
Zwracam się w tym liście z prośbą o pilne spotkanie zamierzam z Panem omówić ważne kwestie w sprawie naszej umowy.Licze na to ,że Pan łaskawie się zgodzi i poświęci  swój czas.Bardzo mi na tym zależy.Czekam z niecierpliowścią na Pańską odpowiedzieć.
Z poważaniem :
Asamoto Kaname .
Tak to mogę wysłać. Ubrałem na siebie płaszcz i wyszedłem, aby spotkać się z posłańcem ojca, który zawiezie list do ojca Go Mi Nyu.

papa~

środa, 23 maja 2012

Style in South Korea. ~^^

Witam! Dziś będzie notka o modzie koreańskiej. Z racji tego że sama czerpie inspiracje właśnie od Koreańczyków(głównie od ulzzangów) postanowiłam zająć się tym tematem. Jestem zachwycona stylem koreańskim, nie jestem jakimś tam znawcą tego tematu od razu mówię, ale trochę poczytałam trochę sama pokombinowałam(przejrzałam tysiące zdjęć chyba i sama pokombinowałam trochę w domu ;o ). Pewnie każdy z Was oglądał kiedyś dramy koreańskie.. i właśnie z tych seriali można się dużo dowiedzieć o trendach jakie panowały w dawnych latach, bądź jakie panują teraz( jak ktoś oglądał jakąś dramę z tego roku XD).

Koreańczycy ubierają się  szykownie, sportowo i u nich połączenie eleganckiej romantycznej sukienki i trampek to nic nowego(naprawdę fajnie to wygląda). Jak wiadomo trendy się zmieniają.. Ale w ich modzie panuje kilka takich zasad które z biegiem lat nie ulegają zmianie.
~ Jak już wcześniej wymieniłam łączenie eleganckich rzeczy z trampkami, cekinów ze sportowymi ciuchami itp. Co u nas jest po prostu nie do pomyślenia. Czy to sukienka, czy nawet eleganckie spodnie łączą je ze sportowymi rzeczami. Koreańczycy lubią eksperymentować i jak widać wychodzi im to genialnie.
~ Elegancja w pracy to podstawa. Koreanki słyną z tego że do pracy ubierają się ładnie i szykownie. Polskie bizneswomen powinny brać z nich przykład. XD




~Nadruki ze wzorami  to świetne połączenie. Kropki z kropkami, paski z paskami łączenie różnych wzorów też mile widziane. Aby było odważne i fajnie wyglądało! :3
















~ Po za tym, odważne łączenie kolorów. To jest to co podoba mi się bardzo. Świetnie potrafią dobrać kolory, połączyć je. :)



No to jeszcze kilka zdjęć:






Polecam trochę samemu poeksperymentować, naprawdę świetny jest styl Koreanek! Inspiracji jest wiele, tak jak wiele jest zdjęć ulzzangów, czy naszych ukochanych koreańskich gwiazd(piosenkarzy, aktorów etc.)
Notka pisana samodzielnie z małą pomocą kilku blogów i forów. A szczególnie z pomocą mojej skarbnicy wiedzy o Azji XD.
No to mam nadzieję że temat się spodobał, i moja praca nie poszła na marne. Ja zmykam się uczyć, niemiecki to zło wcielone. T___T
Tanoshii. ~

poniedziałek, 14 maja 2012

Post organizacyjny.

Witajcie! :3 Ten post będzie to taki czysto organizacyjny, pytamy się Was nasi kochani czytelnicy
o czym chcielibyście przeczytać na blogu? Jest wiele tematów których nie poruszyłyśmy, ale pytamy się was o czym konkretnie mogłybyśmy napisać. Hm? Coś o nowinkach modowych, makijażowych panujących w Korei bądź Japonii? Czy raczej nie? A może coś o jakimś innym kraju Azjatyckim? Singapur, Tajlandia, Chiny?  Wybór należy do was, jaki temat wybierzecie o takim napiszemy.. Własne propozycje bardzo ale to bardzo mile widziane. Czekamy na odpowiedzi. ;)
Tanoshii i Yuuki. :)
Opowiadanie będzie kontynuowane, ale coś między opowiadaniem też mile widziane. Co nie? :D

sobota, 5 maja 2012

Rozdział VII.

Witajcie Kochani! :) Rozdział VII już skończony.  Następny rozdział będzie gdzieś tak za dwa / trzy tygodnie, ponieważ ja jak i Yuuki będziemy miały masakryczną ilość nauki. ( uroki LO). A więc kończę bezsensowne pisanie i  zapraszam do czytania! :)
Rozdział VII.
Minął tydzień od tego jak zobaczyła nas Makino, od tego jak musiałem błagac tę dziewczynę aby nie wydała tego co widziała, od tego jak musiałem jej to wszystko wyjaśniać. Było ciężko ale Go Mi Nyu jest uratowana.. A moje uczucia do niej? Robią się coraz silniejsze. Doszło do mnie że ją kocham, że to nie jest tylko zauroczenie.
Mam nadzieję że moja matka się nie dowie o tym, dopóki nie sprowadzę jej ojca. Staram się z całych sił z nim skontaktować ale nie mogę do niego trafić, może mój ojciec da radę. Akurat wyjechał do Korei. Usłyszałem rozpaczliwe pukanie do drzwi.
- Proszę.- powiedziałem - O, cześć siostra. 
- Witaj braciszku. Przyszłam do Ciebie aby Ci coś zakomunikować.
- No słucham Cię. - podniosłem głowę z nad dziennika i spojrzałem na nią. 
- Jakby ot powiedzieć. Wiem o Tobie i Go Mi Nyu.. Ale was nie wydam..- powiedziała- Tak jak ty nie wydałeś mnie, ja nie wydam Ciebie. Tylko zachowuj się, bo to w końcu dziwczyna. No to tyle chciałam, idę na spotkanie z tym frajerem z ktorym każe mi się umawiać matka.A i jeszcze jedno zachowujcie się ostrożnie, żebyś nie cierpiał tak jak cierpiałam ja... - siedziałem jak wryty, nie mogło dojść do mnie to co powiedziała moja siostra. Czy ona..to akceptuje? Nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem, zastanawiam się czy mi się to przypadkiem nie przyśniło. Nagle do pokoju weszła Mi Nyu obładowana całym ekwpunkiem do sprzątania. 
- Ej kochanie nie obciążaj się tak. - uśmiechnąłem się i wziąłem od niej te rzeczy. 
- Chciałabym ale twoja matka mnie nienawidzi. - westchnęła- Muszę wysprzątać tu wszystko tak, aby nie przeszkadzać paniczowi.Hmm.. ale tak myślę że to raczej on będzie przeszkadzał mi. - uśmiechneła się. Położyłem te rzeczy w kąt i objąłem ją. 
- Nie, panicz Ci prędzej pomoże aby spędzić ze swoją sprzątaczką więcej czasu.- powiedziałem- No to jak zabieramy się do roboty?
- Jak tak bardzo chcesz, mam nadzieję że sobie nie zrobisz krzywdy- uśmiechnęła się złośliwie.
- Nie zrobię, spokojnie. Jak miło że się o mnie martwisz- mruknąłem. Moja ukochana zaczęła się śmiać i zagoniła mnie do pracy. Coraz swobodniej czuliśmy się w swoim towrzystwie, w końcu to już miesiąc minął odkąd jesteśmy ze sobą tak blisko. Zawsze czułem do niej coś więcej.. Doszło to do mnie  gdy rozmawiałem o tym z ojcem na jej temat. Wtedy padła propozycja abym razem z Mi Nyu odziedziczył ten dom i wszystko.. Ale dopóki nie sprowadzę jej ojca to musimy uważać na to co robimy. Sprzątanie nam poszło bardzo szybko bo uwinęliśmy się z moim apartamentem w 2h. Mogliśmy teraz przez reszte dnia się lenić i co najważniejsze spędzić go razem. 
- No to co robimy? - zapytałem się Mi Nyu- Może pójdziemy do tego lasu?-zaproponowałem. Go Mi Nyu się nie odzywała- Ej co jest? Coś się stało? MI Nyu?-machałem jej ręką przed twarzą. 
-To nie jest Twoja sprawa już i tak od kiedy znamy się bliżej sprawiłam ci nie lada kłopotów.Może kiedy się odważe  zrobić to lecz nie teraz nie  …nie potrafie.-wstała z krzesła i kierowała się do wyjścia. 
-Nyu przestań! Błagam Cie powiedz mi o co chodzi!Zapewniam cie, że nie jesteś dla mnie żadnym balastem.- chwyciłem ją za rękę.
-Puść mnie, nie bawmy się w takie dziecinne gry daj spokoj. W tej sytuacji ty jesteś bezradny to zależy wyłącznie od de mnie. - próbowała wyrwać rękę z mojego uścisku lecz jej na to nie pozwoliłem.
-Nie na wszystko jest rada.Ile jeszcze mam cię prosić?-zrobiłem oczka niewinnego dziecka. :3
-Widze, że nie odpuścisz.- w końcu się poddała. 
-No nareszcie jesteś na dobrej drodze. - uśmiechnąłem się.
-Zacznę może od tego ,że …….zbliża się rocznica śmierci mojej mamy a zarazem urodzin mojego taty.Pragnę bardzo pojechać i spotkać się z nim i ..i mamą. 
-Ja nie widze w tym żadnych przeszkód jak chcesz pojade tam z Tobą. Pomyśl zakończy się Twoje dotychczasowe życie odpoczniesz. a co najważniejsze będziesz z rodziną.
-Gdyby było to takie proste jak mówisz ja się boje czuje strach jak go spotkam co mam powiedzieć „tato przebaczam ci złe rzeczy które mi wyrządziłeś przyjmiesz mnie pod dach bo mam dość takiego życia”Widzisz sam jak to brzmi. - odpwiedziała.
-Mnie się wydaje, że problem polega nie na tym iż się boisz lecz w twojej dumie i honorze. 
-Nie ,nie jestem aż taka zawzieta.
-Właśnie, że jesteś za wszelką cene chcesz mu pokazać, że  doskonale bez niczyjej pomocy dajesz sobie rade lecz jest to złudne stwierdzienie nie ma tak silnego człowieka każdy wcześniej czy później się załamuje więc schowaj swoją dumę do kieszeni i pakuj się i jedź mu przebacz. 
-Nie wierze,że mówisz to z takim spokojem  ciekawe jak ty bys się zachował na moim miejscu? 
-Zrobiłbym to samo co powiedziałem wcześniej. Na pewno bym tak zrobił. 
-Jesteś taki cwany.. Ale toporu wojennego z matką nie zakopałeś do tej pory.
-Go Mi Nyu daj spokój, nie chcę się z Tobą kłócić tylko daję Ci radę.- powiedziałem już zły na nią.
- A tak w ogóle dlaczego jesteś dla mnie taki dobry? Co?!- syknęła.- Jestem tylko sprzątaczką. A może dlatego pchasz mnie do ojca.. bo nie wiem chcesz wykorzystać moją rodzinę do czego? CO?!- krzyknęła.
-Dobra tego za wiele, chcesz wiedzieć dlaczego jestem dla Ciebie taki dobry?! Dlaczego nie potrafię się na Ciebie złościć?! Dlaczego chcę abyś wybaczyła ojcu?!= krzyczałem już na nią. 
-  TAK Z CHĘCIĄ SIĘ DOWIEM!
- Proszę bardzo!  BO CIĘ KOCHAM ROZUMIESZ?! I CHCĘ Z TOBĄ ŻYĆ TAK NORMALNIE A NIE SIĘ UKRYWAĆ PO KONTACH! CHCIAŁAŚ PRAWDY TO MASZ PRAWDĘ! - krzyknąłem.
- C..ccco..ccooś ty powiedział?
- Nie słyszałaś?!- syknąłem złośliwie.
- Też Cię kocham. Już chyba od dawna Cię kocham, ale bałam się do tego przyznać.- powiedziała to i spojrzała na mnie. Go Mi Nyu cofnęła się i oparła się o ściane z opuszczoną głową, podszedłem do nie złapałem ją za twarz i namiętnie pocałowałem.. Naprawdę nie mogłem już wytrzymać. W końcu wyznałem jej to co czuję...
~~
Jednak moja miłość nie jest jednostronna pomyślałam w tym samym momencie w którym mnie pocałował..Co mogłam zrobić? Nic tylko odwzajemnić to wyznanie jakie mi dał w postaci pocałunku...

czwartek, 3 maja 2012

Ślady japońskich lolit w Polsce.

 Witajcie Kochani! :) Wczoraj będąc na naszej pięknej Szczecińskiej starówce razem z koleżankami spotkałyśmy dwie lolity, jest to dosyć częsty widok u mnie w mieście. W końcu Szczecin to jedno z najbardziej mangowych miast w Polsce. :D No i poszperałam trochę w internecie i na fb, i znalazłam zdjęcie z konwentu który był jakieś 3 miesiące temu u nas i zdjęcia ze spotkania lolit Szczecińskich. Są też dwa zdjęcia które zrobiłam ja. Heh~ Są to zdjęcia z daleka bo nie zdążyłam ich złapać tak normalnie więc wybaczcie za jakość.
Zapraszam do oglądania:




































































wtorek, 1 maja 2012

Rozdział VI.

Witajcie kochani! :) Dziś zapraszam na rozdział VI..Mam nadzieję że będzie się wam on podobał. XD" A jak tam mija wam majówka? Jakieś większe plany? Czy raczej spontany? Ja stawiam raczej na spontany..  Bo plany nigdy nie wypalają (przynajmniej u mnie :c ).  Zapraszam do czytania:

Rozdział VI
Muszę coś zrobić.- złapałem ją delikatnie za twarz i zbliżyłem swoją do niej aby połączyć nasze usta w delikatnym aczkolwiek namiętnym pocałunku..który został przerwany przez Makino.
Odsuneliśmy się od siebie, stałam w bezruchu nie wiedziałam co powiedzieć modliłam się w duchu aby Makino nie zobaczyła tego co przed się chwilą  stało uważnie spoglądałam na Kaname też był zmieszany. Nie mogłam tak  dużej wytrzymać chciałam coś powiedzieć lecz wyprzedziła mnie przyjaciółka.
- Co ty tu jeszcze robisz miałaś ze mną posprzątać hol. –powiedziała to z ironicznym uśmiechem.
-Aaa…tak przepraszam zapomniałam już idę.-odpowiedziałam nieco speszona.
-Nie masz się już do czego śpieszyć wszystko zrobiłam, nie poznaje cie od tego wypadku, zmieniłaś się trzymasz teraz z nim i jego chorą rodzinką !!Nie mieści mi się w głowie jak mogłaś mnie zdradzić zawsze byłyśmy razem a ty ..ty to wszystko zniszczyłaś nie wybaczę cie tego nigdy !Rozumiesz nigdy !!-wybiegła z pokoju  trzaskając przy tym drzwiami.
-Makino poczekaj to nie tak !!- biegłam za nią co tchu naszczęscie nikt nas nie widział. Miałam żal do Kaname,że nic się nie odezwał nie pomógł mi.
-Makino!-nareszcie złapałam ją gwałtownie  za rękę.
-Puść mnie !! Co ty jeszcze chcesz !! Przez ten cały czas okłamywałaś mnie.Myślałam,że ufamy sobie zwierzałam ci się ze wszystkich problemów a ty mnie wykorzystałaś!Wiesz jak ja się teraz czuje ?!Pytam się wiesz?!!Ukrywałaś swoje pochodzenie,uczucia ..Jak mogłaś?-ostatnie słowa wypowiedziała z spokojem .
-A co Ci miałam powiedzieć,że co ,że ojciec całkowicie się załamał zaczął pić, że moje życie skończyło się po śmierci matki,że mój nie doszły mąż mnie bił  i gwałcił to chciałaś wiedzieć!! Jeżeli tak proszę bardzo twoja ciekawość została zaspokojona ?!Co! Dlaczego teraz milczysz !!Skąd ty w ogóle się dowiedziałaś o mojej przyszłości !Mów kto ci to powiedział !!Kto!
-Podsłuchałam ciebie i panicza wtedy w ogrodzie .Od teraz nie jesteś moją przyjaciółką jesteś zwykła kurwą ,która puszcza się dla awansu społecznego i pieniędzy!!Tyle jesteś teraz warta! - krzyknęła głośno
Nie wytrzymałam ..uderzyłam ją w twarz. Nie spodziewałam się  w życiu, że  to od niej usłyszę. Jak ona mogła mi coś takiego powiedzieć? Patrzyłyśmy Makino sobie w oczy ona trzymała się za policzek tak bardzo pragnęłam ją przeprosić,  lecz nie mogłam wydusić  z siebie ani jednego słowa.
-Wiec, że nie wybaczę ci tego nigdy.
-A..ale Makino.. przperaszam- szepnęłam ostatkie i wybuchłam spazmatycznym płaczem. Dopiero teraz do mnie do doszło co zrobiłam, doszło do mnie że straciłam jedyną przyjaciółkę jaką miałam. Siedziałam na zimnej posadzce w pokoju dla służby i płakałam.. W tej chwili nie obchodziło mnie nic, miałam ochotę się schować i nie pokazywać się nikomu na oczy. Nie wiem ile tak płakałam, nie wiem ile tak siedziałam ale obudziłam się w swoim łóżko  a za oknem było już jasno.  Obok mnie siedziała Kauro z Kaname.
- Mi Nyu nic Ci nie jest?- Kaname pogłaskał mnie po głowie, jego dotyk był taki przyjemny. - Martwiłem się.
-W porządku. Przppp...raszam. - wyjąkałam.
-Nie przepraszaj głuptasie- powiedział.
-Dobra mała mam dla Ciebie wyżerkę- uśmiechnął się Kauro. - Masz  to zjeść. Dobra maleńka ja spadam, zjedz mi to wszystko Kaname Cię przypilnuje- poklepał mnie po ręce i wyszedł.
-Rozmawiałem z Makino. - powiedział Kaname.- Wytłumaczyłem jej wszystko, zrozumiała. Chociaż było naprawdę ciężko.
- Nie musiałeś.-powiedziałam ze smutkiem w głosie- Dałabym radę.
- Nie, nie dałabyś. Ona chciała powiedzieć mojej matce to co widziała aby Cię wyrzucili.. Ale wytłumaczyłem jej wszystko.
-A..ale jak to? - wyszpetałam.
- Sama z nią porozmawiaj, Makino tylko na to czeka. - pocałował mnie w czoło i wyszedł.
Spojrzałam na zegarek i co mnie zdziwiło była 12. Czyli spałam cały wczorajszy dzień i całą noc. Postanwiłam zjeść to co przygotował dla mnie Kauro, gdy nagle do pokoju weszła Makino.
- Przepraszam. - powiedziała ze skruchą w głosie. - Postąpiłam zbyt pochopnie, nie wiedziałam jaka jest prawda. Mam nadzieję że mi wybaczysz.. Nie wiedziałam jak to jest.. Jak to wszystko wyglądało..
Podeszłam do niej i ją po prostu przytuliłam.
- Wybaczam Ci. Jesteś dla mnie jak siostra.- szepnęłam.- I nie dam Ci tak łatwo odejśc.- uśmiechnęłam się do niej.
- Dziękuję Ci, teraz gdy wszystko wiem to rozumie. Tylko wybacz mi bo muszę lecieć do naszej księżniczki- uśmiechnęła się do mnie tak jak dawniej.
- Idź, idź. Ja pójdę do Kaname. - powiedziałam.
Pobiegłam do pokoju Kaname i pierwsze co zrobiłam to rzuciłam mu się na szyję.
- Dziękuję Ci. - powiedziałam z uśmiechem. - Naprawdę jestem Ci wdzięczna.
- Ależ nie ma za co. Dla damy mojego serca wszystko. - objął mnie ciaśniej. Pocałowałam go w policzek i pobiegłam sprzątać w drugiej części holu.
~~
Pocałowała mnie w policzek... Stałem tak po środku pokoju uśmiechając się szeroko i patrzałem jak dziewczyna która zakorzeniła się w moim sercu wybiega radosna z mojego pokoju.. Tak..już wiem co to za uczucie mną owładneło...