sobota, 5 maja 2012

Rozdział VII.

Witajcie Kochani! :) Rozdział VII już skończony.  Następny rozdział będzie gdzieś tak za dwa / trzy tygodnie, ponieważ ja jak i Yuuki będziemy miały masakryczną ilość nauki. ( uroki LO). A więc kończę bezsensowne pisanie i  zapraszam do czytania! :)
Rozdział VII.
Minął tydzień od tego jak zobaczyła nas Makino, od tego jak musiałem błagac tę dziewczynę aby nie wydała tego co widziała, od tego jak musiałem jej to wszystko wyjaśniać. Było ciężko ale Go Mi Nyu jest uratowana.. A moje uczucia do niej? Robią się coraz silniejsze. Doszło do mnie że ją kocham, że to nie jest tylko zauroczenie.
Mam nadzieję że moja matka się nie dowie o tym, dopóki nie sprowadzę jej ojca. Staram się z całych sił z nim skontaktować ale nie mogę do niego trafić, może mój ojciec da radę. Akurat wyjechał do Korei. Usłyszałem rozpaczliwe pukanie do drzwi.
- Proszę.- powiedziałem - O, cześć siostra. 
- Witaj braciszku. Przyszłam do Ciebie aby Ci coś zakomunikować.
- No słucham Cię. - podniosłem głowę z nad dziennika i spojrzałem na nią. 
- Jakby ot powiedzieć. Wiem o Tobie i Go Mi Nyu.. Ale was nie wydam..- powiedziała- Tak jak ty nie wydałeś mnie, ja nie wydam Ciebie. Tylko zachowuj się, bo to w końcu dziwczyna. No to tyle chciałam, idę na spotkanie z tym frajerem z ktorym każe mi się umawiać matka.A i jeszcze jedno zachowujcie się ostrożnie, żebyś nie cierpiał tak jak cierpiałam ja... - siedziałem jak wryty, nie mogło dojść do mnie to co powiedziała moja siostra. Czy ona..to akceptuje? Nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem, zastanawiam się czy mi się to przypadkiem nie przyśniło. Nagle do pokoju weszła Mi Nyu obładowana całym ekwpunkiem do sprzątania. 
- Ej kochanie nie obciążaj się tak. - uśmiechnąłem się i wziąłem od niej te rzeczy. 
- Chciałabym ale twoja matka mnie nienawidzi. - westchnęła- Muszę wysprzątać tu wszystko tak, aby nie przeszkadzać paniczowi.Hmm.. ale tak myślę że to raczej on będzie przeszkadzał mi. - uśmiechneła się. Położyłem te rzeczy w kąt i objąłem ją. 
- Nie, panicz Ci prędzej pomoże aby spędzić ze swoją sprzątaczką więcej czasu.- powiedziałem- No to jak zabieramy się do roboty?
- Jak tak bardzo chcesz, mam nadzieję że sobie nie zrobisz krzywdy- uśmiechnęła się złośliwie.
- Nie zrobię, spokojnie. Jak miło że się o mnie martwisz- mruknąłem. Moja ukochana zaczęła się śmiać i zagoniła mnie do pracy. Coraz swobodniej czuliśmy się w swoim towrzystwie, w końcu to już miesiąc minął odkąd jesteśmy ze sobą tak blisko. Zawsze czułem do niej coś więcej.. Doszło to do mnie  gdy rozmawiałem o tym z ojcem na jej temat. Wtedy padła propozycja abym razem z Mi Nyu odziedziczył ten dom i wszystko.. Ale dopóki nie sprowadzę jej ojca to musimy uważać na to co robimy. Sprzątanie nam poszło bardzo szybko bo uwinęliśmy się z moim apartamentem w 2h. Mogliśmy teraz przez reszte dnia się lenić i co najważniejsze spędzić go razem. 
- No to co robimy? - zapytałem się Mi Nyu- Może pójdziemy do tego lasu?-zaproponowałem. Go Mi Nyu się nie odzywała- Ej co jest? Coś się stało? MI Nyu?-machałem jej ręką przed twarzą. 
-To nie jest Twoja sprawa już i tak od kiedy znamy się bliżej sprawiłam ci nie lada kłopotów.Może kiedy się odważe  zrobić to lecz nie teraz nie  …nie potrafie.-wstała z krzesła i kierowała się do wyjścia. 
-Nyu przestań! Błagam Cie powiedz mi o co chodzi!Zapewniam cie, że nie jesteś dla mnie żadnym balastem.- chwyciłem ją za rękę.
-Puść mnie, nie bawmy się w takie dziecinne gry daj spokoj. W tej sytuacji ty jesteś bezradny to zależy wyłącznie od de mnie. - próbowała wyrwać rękę z mojego uścisku lecz jej na to nie pozwoliłem.
-Nie na wszystko jest rada.Ile jeszcze mam cię prosić?-zrobiłem oczka niewinnego dziecka. :3
-Widze, że nie odpuścisz.- w końcu się poddała. 
-No nareszcie jesteś na dobrej drodze. - uśmiechnąłem się.
-Zacznę może od tego ,że …….zbliża się rocznica śmierci mojej mamy a zarazem urodzin mojego taty.Pragnę bardzo pojechać i spotkać się z nim i ..i mamą. 
-Ja nie widze w tym żadnych przeszkód jak chcesz pojade tam z Tobą. Pomyśl zakończy się Twoje dotychczasowe życie odpoczniesz. a co najważniejsze będziesz z rodziną.
-Gdyby było to takie proste jak mówisz ja się boje czuje strach jak go spotkam co mam powiedzieć „tato przebaczam ci złe rzeczy które mi wyrządziłeś przyjmiesz mnie pod dach bo mam dość takiego życia”Widzisz sam jak to brzmi. - odpwiedziała.
-Mnie się wydaje, że problem polega nie na tym iż się boisz lecz w twojej dumie i honorze. 
-Nie ,nie jestem aż taka zawzieta.
-Właśnie, że jesteś za wszelką cene chcesz mu pokazać, że  doskonale bez niczyjej pomocy dajesz sobie rade lecz jest to złudne stwierdzienie nie ma tak silnego człowieka każdy wcześniej czy później się załamuje więc schowaj swoją dumę do kieszeni i pakuj się i jedź mu przebacz. 
-Nie wierze,że mówisz to z takim spokojem  ciekawe jak ty bys się zachował na moim miejscu? 
-Zrobiłbym to samo co powiedziałem wcześniej. Na pewno bym tak zrobił. 
-Jesteś taki cwany.. Ale toporu wojennego z matką nie zakopałeś do tej pory.
-Go Mi Nyu daj spokój, nie chcę się z Tobą kłócić tylko daję Ci radę.- powiedziałem już zły na nią.
- A tak w ogóle dlaczego jesteś dla mnie taki dobry? Co?!- syknęła.- Jestem tylko sprzątaczką. A może dlatego pchasz mnie do ojca.. bo nie wiem chcesz wykorzystać moją rodzinę do czego? CO?!- krzyknęła.
-Dobra tego za wiele, chcesz wiedzieć dlaczego jestem dla Ciebie taki dobry?! Dlaczego nie potrafię się na Ciebie złościć?! Dlaczego chcę abyś wybaczyła ojcu?!= krzyczałem już na nią. 
-  TAK Z CHĘCIĄ SIĘ DOWIEM!
- Proszę bardzo!  BO CIĘ KOCHAM ROZUMIESZ?! I CHCĘ Z TOBĄ ŻYĆ TAK NORMALNIE A NIE SIĘ UKRYWAĆ PO KONTACH! CHCIAŁAŚ PRAWDY TO MASZ PRAWDĘ! - krzyknąłem.
- C..ccco..ccooś ty powiedział?
- Nie słyszałaś?!- syknąłem złośliwie.
- Też Cię kocham. Już chyba od dawna Cię kocham, ale bałam się do tego przyznać.- powiedziała to i spojrzała na mnie. Go Mi Nyu cofnęła się i oparła się o ściane z opuszczoną głową, podszedłem do nie złapałem ją za twarz i namiętnie pocałowałem.. Naprawdę nie mogłem już wytrzymać. W końcu wyznałem jej to co czuję...
~~
Jednak moja miłość nie jest jednostronna pomyślałam w tym samym momencie w którym mnie pocałował..Co mogłam zrobić? Nic tylko odwzajemnić to wyznanie jakie mi dał w postaci pocałunku...

8 komentarzy:

  1. Ahh.. w końcu się doczekałam. Naprawdę odwalacie świetną robotę, zasłodzacie mi życie tym opowiadaniem dziewczyny. Życzę weny i czekam na dalsze części. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak! Tak! Uwielbiam was za te opowiadania. *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ja chcę mieć takiego chłopaka !!OK ja napewno poczekam bo warto !

    OdpowiedzUsuń
  4. Z wrażenia nie wiem co napisać :3 ono jest po prostu great <3. Mika:*

    OdpowiedzUsuń
  5. och..kocham Kaname<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne o mało się na końcu nie popłakałam :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, naprawdę? Miło czytać że nasze opowiadanie wywołuje takie emocje. ~ <3

      Usuń
  7. Popłakałam się :(

    OdpowiedzUsuń